Dlaczego Garrick Sherman nie trafił do Rosy Radom?

Garrick Sherman po opuszczeniu AZS Koszalin mógł trafić do Rosy Radom, ale ostatecznie znalazł zatrudnienie w lidze gruzińskiej.

Wojciech Kamiński w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że zainteresowanie Garrickiem Shermanem było w Radomiu już przed sezonem, ale wówczas zawodnik wybrał ofertę AZS Koszalin. - O Shermanie myślałem już przed sezonem, ale wtedy był, w mojej opinii, za drogi. Za dużo pieniędzy sobie życzył - podkreśla opiekun Rosy Radom.

[ad=rectangle]

Działacze AZS Koszalin, jak i sztab szkoleniowy bardzo liczyli na to, że Amerykanin będzie jednym z wiodących zawodników. Sherman swoją postawą na parkiecie rozczarował i władze Akademików postanowili sięgnąć po Ivana Radenovicia. Tymczasem po opuszczeniu Koszalina - agenci zawodnika wysłali ofertę na jego usługi do Radomia. Zawodnik miał w Rosie podpisać miesięczny kontrakt.

- Przyznaję, że otrzymaliśmy taką propozycję. Nawet ją rozważaliśmy, ponieważ nie do końca wiedzieliśmy, jak długa będzie przerwa Johna Turka. Ostatecznie jednak nie zdecydowaliśmy się na taki wariant. Dlaczego? Nie ma co ukrywać faktu, że te przepisy są bardzo dziwne. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu brać gracza na miesiąc, płacić pieniądze za licencję za zgłoszenie, za transfer z klubu do klubu - dodaje Wojciech Kamiński.

- Chcieliśmy mieć kogoś w zastępstwie Johna Turka, ale jego wyniki badań były lepsze niż się spodziewaliśmy i dlatego nie zdecydowaliśmy się na taki wariant - zaznacza Kamiński.

Tymczasem Sherman w ostatni piątek zadebiutował w lidze gruzińskiej. Zawodnik przebywał na parkiecie przez 35 minut. W tym czasie zawodnik zdobył 28 punktów (14/23 za dwa, 0/6 za jeden) i miał aż 23 zbiórki (pięć w ofensywie), a jego eval wyniósł - 34! Sherman był najskuteczniejszym zawodnikiem w piątkowym spotkaniu.

Źródło artykułu: