Uros Mirkovic: Możesz osiągnąć wszystko, jeżeli masz chęci

Jednym z głównych autorów zwycięstwa Rosy nad Turowem był, obok amerykańskiego duetu, serbski skrzydłowy. Zdobył 16 punktów, m.in. trafiając pod koniec trzeciej kwarty z dziesięciu metrów.

Nikt nie ma wątpliwości - w niedzielny wieczór Rosa odniosła wielkie zwycięstwo, pokonując bardzo zdecydowanie mistrza Polski. Co prawda radomianie musieli radzić sobie bez podstawowego centra, Johna Turka, ale to oni, wbrew przewidywaniom ekspertów, zdominowali strefę podkoszową, trafiając 23 na 45 rzutów "za dwa" (przy zaledwie 11 celnych próbach PGE Turowa).
[ad=rectangle]
- Możesz osiągnąć wszystko, jeżeli masz chęci, jeżeli kibice dodają ci sił. Tak było tym razem. John nie gra i mamy pewne problemy na pozycji numer pięć, ale nadrabialiśmy ten brak dobrą rotacją, dobrą taktyką i na końcu to my mogliśmy cieszyć się z wygranej - podkreślił Uros Mirkovic.

Serb był jednym z głównych, obok duetu Mike Taylor - Danny Gibson, autorów triumfu. Zdobył 16 punktów przy skuteczności 5/8 z gry (w tym 3/4 z dystansu). Wprawił w wielką radość kibiców, trafiając w ostatniej sekundzie akcji na 2,5 minuty przed zakończeniem trzeciej kwarty rzut z blisko dziesięciu metrów.

Po niedzielnej wygranej Mirkovic miał wiele powodów do radości
Po niedzielnej wygranej Mirkovic miał wiele powodów do radości

Niemal wszyscy koszykarze Rosy dołożyli cegiełkę do wygranej. - Zawsze mówiłem, że mamy taki zespół, w którym dziesięciu zawodników może rzucić po dziesięć, piętnaście punktów. Zależy to tylko od tego, kto ma dzień. Każdy coś wniósł, nawet gracze, którzy byli na boisku minutę czy dwie - zaznaczył skrzydłowy.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego całkowicie zneutralizowali poczynania zgorzelczan w ataku, pozwalając zdobyć najbardziej ofensywnie grającej ekipie w Tauron Basket Lidze zaledwie 73 "oczka". - Wiedzieliśmy dokładnie, co przeciwko jakiemu zawodnikowi robić. To są koszykarze, którzy przez kilka ładnych lat grali w Polsce, więc ich zagrania nie są żadną tajemnicą. Kwestia tylko tego, czy dobrze zrobisz pracę na parkiecie, czy nie. Wykonaliśmy to i teraz pniemy się do góry - zwrócił uwagę Mirkovic.

Po dwudziestu kolejkach radomianie zajmują czwarte miejsce z dorobkiem 34 punktów. Taką samą zdobyczą może pochwalić się Turów, ale ma jedno spotkanie rozegrane mniej. Na pozycję lidera wskoczył Stelmet Zielona Góra.

Świetny debiut przed publicznością zgromadzoną w hala MOSiR-u zaliczył Taylor, zdobywca 21 "oczek". - Po przyjściu Mike'a Taylora dostaliśmy nowych sił. Mieliśmy duże problemy z kontuzjami, ale jak się zebraliśmy, to byliśmy bardzo zmotywowani i chcieliśmy pokazać, że jesteśmy drużyną z pierwszej "czwórki" - powiedział Serb. - Wystarczy, że Mike jest obok, a już wprowadza bardzo pozytywną energię. Plus zdobył wiele ważnych punktów. Jest świeżą siłą dla nas - komplementował kolegę.

Komentarze (0)