W piątek w godzinach porannych pojawiła się informacja, że PGE Turów Zgorzelec i serbski środkowy Ivan Zigeranović rozstali się. Doświadczony center przystał na ofertę rumuńskiego Asesoft Ploiesti. O kulisy rozstania z graczem zapytaliśmy jego agenta, Aleksandara Avlijasa.
[ad=rectangle]
- W ostatnim czasie pojawiła się bardzo dobra opcja dla Ivana, z ekipy mistrza Rumunii. I trudno było się na nią nie zgodzić. Ivan otrzymał kontakt do końca obecnego, jak i następnego sezonu - mówi agent zawodnika.
Jak się okazuje jednak, oferta dla Zigeranovicia pojawiła się już kilka tygodni temu. W momencie, w którym PGE Turów rozstał się z Urosem Nikoliciem wydawało się jednak, że do kolejnych zmian nie dojdzie. Pomimo absencji Nikolicia, czas spędzony na parkiecie Zigeranovicia nie zwiększył się jednak w radykalny sposób i dlatego 31-latek zmienił otoczenie.
- Propozycja z rumuńskiego zespołu pojawiła się kilkanaście dni temu. Zdecydowaliśmy się jednak z niej skorzystać dopiero teraz, gdy okazało się, że Ivan nadal nie spędza dużo czasu na parkiecie - dodaje Avlijas.
Jednocześnie, pojawiła się również nieoficjalna informacja, że Zigeranović to kolejny zawodnik, po Łukaszu Wiśniewskim, który rozstał się z mistrzem Polski z powodów finansowych. O tym, że PGE Turów ma zaległości względem koszykarzy mówił sam prezes Waldemar Łuczak kilka tygodni temu.
- W styczniu była weryfikacja ligowa. Ivan Zigeranović, jak inni zawodnicy, zgodził się na ugodę z klubem, więc żeby odejść, klub musiał wyrazić zgodę na jego transfer. I wyraził ją. Gdyby jednak PGE Turów nie zgodził się na odejście Ivana, ten musiałby zostać w klubie właśnie ze względu na podpisane porozumienie - kończy agent gracza, potwierdzając w ten sposób, iż były pracodawca Serba miał (ma?) względem niego zaległości.