Kiepski powrót Marcina Dymały - relacja z meczu Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Świetna gra Tomasza Prostaka oraz słabsza dyspozycja wśród gości Marcina Dymały, pozwoliła bydgoskim koszykarzom przełamać serię siedmiu porażek z rzędu.

Pierwszą część tegorocznego sezonu Marcin Dymała po odejściu ze Stali Ostrów Wielkopolski spędził właśnie w Astorii i był najskuteczniejszym strzelcem całej I ligi. Jednak w połowie stycznia zdecydował się odejść do GKS Tychy, choć zrobił w to mało przyjemnych okolicznościach. [ad=rectangle] Widocznie powrót zawodnika na stare śmieci nie wpłynął dobrze na jego dyspozycję. W pierwszej połowie gwiazda GKS Tychy zdobyła tylko trzy punkty, gdyż była szczelnie przykryta przez twardą obronę Astorii. Bydgoszczanie za sprawą dobrze punktującego z dystansu Tomasza Prostaka oraz wygraniem rywalizacji na deskach do przerwy zasłużenie prowadzili różnicą dwunastu oczek (37:25).

W drugiej połowie gracze GKS Tychy postawili wszystko na jedną kartę. Trochę lepiej zaczął grać wspomniany Marcin Dymała, który w tej części gry uzbierał trzynaście punktów oraz kilka asyst. To pozwoliło podopiecznym Tomasza Jagiełki sukcesywnie zmniejszać straty, a w samej końcówce goście po rzutach wolnych Tomasza Deji wyszli nawet na minimalne prowadzenie 71:70. To było jednak wszystko, na co stać było koszykarzy z południa Polski.

W końcówce więcej koncentracji zachowali bydgoszczanie. Faulowani gracze Astorii skutecznie wykonywali rzuty wolne (Karol Obarek, Tomasz Prostak), a tyszanie pomimo kilku prób z dystansu, nie zdołali doprowadzić do dogrywki. Dla czarno-czerwonych środowa wygrana oznacza, że gospodarze tym samym przerwali passę siedmiu porażek z rzędu. Ostatni raz w I lidze triumfowali jeszcze w poprzednim roku.

- Ten mecz był dla nas podwójnie ważny, gdyż GKS Tychy to nasz główny rywal w tabeli. Chłopacy i kibice mocno się spięli na Marcina Dymałę, ale ja do niego nie mam żadnych pretensji, gdyż to jest jego praca i poszedł tam, gdzie mu lepiej zapłacą. Nasza determinacja, wola walki oraz wygrana deska pozwoliła przerwać złą passę - podsumował zawody trener gospodarzy Przemysław Gierszewski.

Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 74:71 (16:13, 21:12, 20:26, 17:20)

Astoria: T. Prostak 28, K. Obarek 10, M. Fatz 9, D. Szyttenholm 8, Ł. Frąckiewicz 6, A. Barszczyk 6, P. Lewandowski 4, T. Krzywdziński 3, K. Kutta 0. GKS:

M. Dymała 16, J. Garbacz 13, T. Deja 12, P. Hałas 11, T. Bzdyra 7, M. Markowicz 7, M. Wróbel 3, R. Basiński 2, R. Sebrala 0, M. Dziemba 0, P. Olczak 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
BudzikBDG
26.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Super, że chłopaki wygrali z ekipą, w której gra Marcin... Fajnie utrzeć nosa gwiazdeczce. A jakie milutkie przywitanie miał w hali Mmmm miodzio. Brawo Asta ! Oby tak dalej!  
arekPL
26.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ważna wygrana , choć nadal pozycja na krawędzi utrzymania ...  
avatar
ALPACA
26.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Asta - gramy do konca !