- W pierwszej kwarcie wszystko wskazywało na to, że to będzie bardzo trudny mecz dla naszej drużyny... - stwierdził po zakończeniu spotkania Ivan Radenović, serbski podkoszowy, który w tym meczu uzyskał 15 punktów i był trzecim najlepszym strzelcem w zespole. Skuteczniejsi byli jedynie Qyntel Woods (23) i Devon Austin (18).
[ad=rectangle]
Słowa serbskiego podkoszowego nie znalazły jednak potwierdzenia w rzeczywistości, ponieważ drużyna Igora Milicicia już pod koniec pierwszej połowy zdołała odskoczyć, a później tylko potwierdziła swoją dominację. Kluczowe okazały się druga i trzecia kwarta. W tym czasie koszalinianie wygrywali 58:36.
- Wydaje mi się, że to, co chybiliśmy w pierwszej odsłonie, odrobiliśmy z nawiązką w drugiej i trzeciej kwarcie. Wówczas byliśmy bardzo skuteczni i udało się nam wypracować dużą przewagę. Wydaje mi się, że to były kluczowe momenty tego spotkania. Wyglądaliśmy wówczas bardzo dobrze, nasza gra mogła się podobać - zaznaczył Radenović.
- W ostatniej odsłonie spotkania nasza koncentracja nieco zmalała i pozwoliliśmy gościom na nieco za dużo. Wydaje mi się, że musimy z tego wyciągnąć wnioski na kolejne mecze - podsumował serbski podkoszowy, który coraz lepiej czuje się w ekipie Igora Milicicia. Dla Radenovicia było to szóste spotkanie w barwach koszalińskich Akademików. W ostatnich trzech starciach zawodnik zanotował podwójną zdobycz.
Jego statystyki w Tauron Basket Lidze kształtują się na poziomie 11,3 punktu i czterech zbiórek na mecz.