Trener Sokołowa Znicza Jarosław - Dariusz Szczubiał już od pierwszych minut tego meczu zaufał swojemu nowemu zawodnikowi - Rossowi Neltner’owi, wypuszczając go w pierwszej piątce. Amerykanin jednak w odstępie kilkunastu sekund popełnił dwa faule i szybko opuścił boisko, a jego zespół przegrywał po trzech minutach gry już 12:1. Przerwę na żądanie wziął trener gości, jednak gospodarze ani myśleli przestać zdobywać punkty. Aktywny był Ousmane Barro i Tomasz Zabłocki, a przewaga Victorii Górnika wynosiła już 14 punktów (19:5). Dwa celne rzuty z dystansu (Tomasz Celej i Ross Neltner) zniwelowały nieco straty do gospodarzy, jednak drużyna przyjezdna cały czas musiała gonić podopiecznych trenera Andrzeja Adamka. 30 straconych punktów w całej pierwszej kwarcie nie przynosi chwały jarosławianom.
Dodatkowo goście fatalnie spisywali się pod tablicami. Victoria Górnik Wałbrzych dobijał swoje niecelne rzuty, a przede wszystkim nie pozwalał zbierać piłek ze swojej bronionej tablicy. W samej tylko pierwszej części meczu wałbrzyszanie wygrali ten element gry 15:6 i potwierdzało się to, co widać w statystykach. Goście zdecydowanie odstają od Victorii Górnika w klasyfikacji zbiórek z całego sezonu, i dość powiedzieć, że są najgorszą drużyną Polskiej Ligi Koszykówki pod tym względem, ze średnią nieprzekraczającą trzydziestu zebranych piłek na mecz. - Słabo graliśmy na obu tablicach i nasz rywal zebrał przez to sporo piłek - mówił po meczu Grady Reynolds.
Kolejne minuty tylko potwierdzały dobrą dyspozycję dnia drużyny miejscowych. Drugą kwartę rozpoczęli od wyniku 10:4 i z każdą minutą powiększali swoją przewagę nad zespołem z Jarosławia. Jedynym zawodnikiem, który bez problemów radził sobie z wałbrzyską obroną był Tomasz Celej. Skrzydłowy Sokołowa Znicza grał na stuprocentowej skuteczności i po 14 minutach gry miał już na swoim koncie 15 punktów (3/3 za 2, 3/3 za 3). Momentem zwrotnym mógł okazać się fragment meczu, w którym po rzutach wspomnianego Celeja, a także Grady Reynoldsa, Victoria Górnik prowadził tylko 41:33. Jednak celne rzuty Zabłockiego z dystansu i Rafała Glapińskiego z linii rzutów wolnych, ponownie dały komfortowe prowadzenie gospodarzom 49:33.
Po przerwie wałbrzyszanie nie zwalniali tempa i rozpoczęcie kwarty od 12:0 dało im prowadzenie 65:41, co potwierdzało, że drużynie przyjezdnej będzie bardzo trudno wygrać z Victorią Górnikiem. - Grady Reynolds świetnie ustawia się pod koszem i zbiera sporo piłek z tablic, dlatego musimy go jak najlepiej zastawiać - mówił przed meczem portalowi SportoweFakty.pl Marcin Stefański. Przedmeczowe założenia gospodarze wypełniali w stu procentach. Reynolds był świetnie wyłączany z gry, a jego przeciwnicy dominowali na tablicach. Mimo, że całe spotkanie Amerykanin zakończył z dziesięcioma zbiórkami, to trafił zaledwie dwa z dziewięciu rzutów. W 26 minucie było 72:46 dla Victorii Górnika i goście wyglądali, jakby chcieli jak najszybciej zakończyć pojedynek w Świebodzicach.
Przewagę, jaką gospodarze przez całe spotkanie skrupulatnie uzbierali, w ostatniej części meczu bezpiecznie utrzymywali, a cała czwarta kwarta była już tylko formalnością. Wynik 93:59 w 33 minucie gry pokazuje różnicę klas między rywalizującymi zespołami. Główną przyczyną porażki Sokołowa Znicza Jarosław była gra na tablicach i skuteczność rzutów. Gospodarze zebrali aż 21 piłek więcej od jarosławian, a dodatkowo zespół przyjezdny trafił tylko 29 z 73 rzutów! Zupełnie odwrotnie radzili sobie ze celnością zawodnicy trenera Adamka. Blisko sześćdziesięciu procentowa skuteczność z gry pozwoliła wygrać całe spotkanie 103:81.
- W tym meczu byliśmy słabsi w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. W moim zespole szczególnie zawodzi defensywa i zbiórki. Cały czas musimy pracować nad obroną, gdyż co mecz tracimy po około 100 punktów, więc niemożliwością jest wygrać jakieś spotkanie, jeżeli pozwala się rzucić rywalom tyle oczek - tłumaczył po meczu Dariusz Szczubiał. - Zagraliśmy bardzo zespołowo, o czym świadczy aż 27 asyst całego zespołu. Każdy grał dla drużyny, a nie dla siebie. Pięciu zawodników rzuciło powyżej dziesięciu punktów i na pewno wszyscy chcieliby oglądać taką grę znacznie częściej - zakończył Rafał Glapiński.
Victoria Górnik Wałbrzych – Sokołów Znicz Jarosław 103:81 (30:21, 23:20, 30:16, 20:24)
Victoria Górnik: Waczyński 16, Barro 16, Stefański 15, Zabłocki 14, Glapiński 14, Greene 8, Ercegović 8, Chanas 7, Barnes 3, Argrett 2.
Sokołów Znicz: Celej 22, Day 17, Diduszko 15, Hughes 12, Reynolds 6, Nelther 3, Kukiełka 2, Nowak 2, Kovalenko 2, Miszczuk 0.