Ostatnie tygodnie są dla dąbrowskich koszykarzy niczym sinusoida, luty rozpoczęli oni od bolesnej porażki z Jeziorem Tarnobrzeg (95:96), potem byli w stanie pokonać faworyzowany Polfarmex Kutno (86:80) aż w poprzednim meczu ponownie uznali wyższość rywali, przegrywając z Polskim Cukrem Toruń (80:92).
[ad=rectangle]
Spotkanie z torunianami Zagłębiacy rozpoczęli w dobrym rytmie i od objęcia prowadzenia, jednak przeciwnicy systematycznie poprawiali swoją postawę. Różnica pomiędzy obiema drużynami zaczęła zarysowywać się w połowie drugiej kwarty, a przełom nastąpił po powrocie na boisko. Wtedy to gracze MKS-u Dąbrowa Górnicza mieli problem z rozegraniem skutecznej akcji, a rytm gry zaczęli łapać po czterech minutach.
W efekcie Polski Cukier przejął kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i do końca kontrolował wynik pojedynku. Nie był to pierwszy mecz, w którym dąbrowianie słabo zaczęli trzecią kwartę, co miało bezpośrednie przełożenie na końcowy rezultat. - Mam wrażenie, że przede wszystkim musimy znaleźć klucz do tego, jak odpowiednio wchodzić w grę po przerwie - ocenił Ken Brown.
Mimo że dąbrowianie przegrali ostatnie spotkanie, to biorąc pod uwagę cały dotychczasowy sezon, ich postawa poprawia się. - Nie ma co ukrywać, że poziom idzie w górę z meczu na mecz - zaznaczył amerykański rozgrywający beniaminka.
Przed MKS-em Dąbrowa Górnicza trudna konfrontacja, ich najbliższym przeciwnikiem jest bowiem Rosa Radom. Bezsprzecznym faworytem tego starcia będą radomianie, którzy mogą pochwalić się bardzo dobrym bilansem domowych meczów. Dotychczas Rosa triumfowała w dziewięciu spotkaniach, przegrywając tylko jedno. Jednak Ken Brown nie zwraca uwagi na cyfry. - Nie robi to na mnie wrażenia i nie dbam o to, ile razy wygrali u siebie. Wyjdziemy na parkiet, by walczyć o zwycięstwo. Czuję, że stać nas na pokonanie każdego przeciwnika - podkreślił Amerykanin.
Spotkanie pomiędzy Rosą Radom a MKS-em Dąbrowa Górnicza zostanie rozegrane w sobotę 7 marca, początek został zaplanowany na godzinę 17.