Udany pościg Chicago Bulls! 43 punkty i błąd Russella Westbrooka
Chicago Bulls po dramatycznej końcówce pokonali Oklahomę City Thunder i z bilansem 39-23 są wiceliderami Konferencji Wschodniej. Słodko-gorzki smak dla Thunder ma za to imponujący wyczyn Westbrooka.
Wtórował mu Nikola Mirotić. Hiszpański zawodnik pochodzenia czarnogórskiego w newralgicznym momencie spotkania utrzymywał gospodarzy na powierzchni. Gdy Bulls przegrywali 96:100, wychowanek Realu Madryt zdobył dla drużyny z Wietrznego Miasta 8 kolejnych oczek. Co prawda Mirotic trafił zaledwie 2 na 9 oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, ale uczynił to w czwartej kwarcie, a w sumie zapisał na swoim koncie 26 punktów oraz zebrał 8 piłek.
Pau Gasol skompletował w czwartek 40. double-double w trwającym sezonie, 21 oczek i 12 zbiórek, wyprzedzając przy okazji Rolando Blackmana, który do tej pory dzierżył tytuł hiszpańskiego/latynoskiego gracza w NBA z największą ilością zdobytych punktów.
Choć po jego ostatnich wyczynach wielu mogło mieć co do tego wątpliwości, Russell Westbrook nie jest maszyną, a człowiekiem z krwi i kości, który tak samo jak wszyscy, ma prawo do błędów.
26-latek zdobył przeciwko Chicago Bulls 43 punkty (14/32 z gry, 12/15 za 1), 8 zbiórek, 7 asyst, ale w końcówce meczu oddał rzut, który nawet nie doleciał do obręczy. - Starałem się po prostu oddać dobrą próbę. To była zła decyzja z mojej strony. Serge (Ibaka przyp. red) był wolny i powinienem posłać piłkę w jego ręce - mówił Westbrook.
Ten sam koszykarz chwilę później, gdy na zegarze pozostawały dwie sekundy, nadepnął na linię wyznaczającą boisko, popełniając swoją piątą stratę w meczu. Druga okazja do oddania game-winnera już się nie nadarzyła. - On nie jest szczęśliwy, że zdobył kilka oczek, zbiórek czy asyst. Dla Russella (Westbrooka przyp. red) liczy się tylko i wyłącznie wygrywanie - dodał opiekun ósmej drużyny Konferencji Zachodniej, Scott Brooks.
Rozgrywający w czterech poprzednich spotkaniach notował triple-double, tym razem ta sztuka się nie udała. Absolwent uczelni UCLA został za to pierwszym zawodnikiem w historii swojego klubu NBA, który trzy razy z rzędu skompletował 40 lub więcej punktów. Westbrook dołączył ponadto do Michaela Jordana, Elgina Baylora i Wilta Chamberlaina. Wszyscy zanotowali pasmo trzech występów, gdy nie tylko zdobywali 40 oczek, ale i dodatkowo przynajmniej 5 zbiórek oraz 5 asyst.
Thunder w czwartek zabrakło wsparcia graczy drugiego planu. Dion Waiters był 3/10 z gry, Anthony Morrow 3/8, a "tylko" 6 punktów i 6 zebranych piłek dorzucił Enes Kanter. Na nic zdało się 10 oczek D.J. Augustina w czwartej partii czy 25 punktów i bardzo dobra postawa Serge'a Ibaki. Podopieczni Brooksa przegrali 28. mecz w sezonie, 20. na obcym terenie i jeżeli New Orleans Pelicans pokonają w piątek Boston Celtics, będą legitymowali się, podobnie do Thunder, bilansem 34-28. Dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej zajmują obecnie Phoenix Suns (32-30).Grzmot podczas spotkania w Chicago musiał sobie radzić bez Kevina Duranta, Stevena Adamsa i Steve'a Novaka. W szeregach gospodarzy zabrakło Derricka Rose'a, Taja Gibsona oraz Jimmy'ego Butlera. Rewanż 15 lutego w Chesapeake Energy Arena.
W drugim meczu dnia nadspodziewanie łatwe zwycięstwo odnieśli Portland Trail Blazers. Drużyna ze stanu Oregon pokonała Dallas Mavericks 94:75, notując 41. sukces w sezonie 2014/2015. Goście trafili tylko 2 rzuty zza łuku na 16 oddanych i w tym elemencie można upatrywać przyczyn ich 23. porażki.
Wyniki:
Chicago Bulls - Oklahoma City Thunder 108:105 (18:30, 30:20, 24:29, 36:26)
(Mirotic 26, Dunleavy 21, Gasol 21, Moore 19 - Westbrook 43, Ibaka 25, Augustin 10)
Portland Trail Blazers - Dallas Mavericks 94:75 (17:23, 23:13, 31:21, 23:18)
(Aldridge 17, Batum 15, Lillard 14 - Ellis 12, Stoudemire 12, Nowitzki 10, Rondo 10)
-
Apator Fan-RSKZ Zgłoś komentarz
Brawo Byki!Potencjał ogromny skoro bez 3 tak ważnych zawodników udało się rozegrać taki mecz. -
makumba Zgłoś komentarz
i tak są nic nie warte, jak przez niego zespól gra słabiej, kolejny mecz z rzędu Westbrook jest na minusie. -
misiek20 Zgłoś komentarz
zespołu. -
zielin Zgłoś komentarz
To może dajmy MVP Bryantowi! ;) -
djstalin Zgłoś komentarz
trzech: Curry, Harden, James. A te komentarze o MVP dla Westbrooka to uwazam za dobry zart. -
zielin Zgłoś komentarz
genialny przez 47.30 minuty, a potem dramat. Czemu nie podawał do świetnie grającego Ibaki gdy zaliczył air balla? A potem wyszedł za linię.. Szkoda. Niedługo będzie okazja do rewanżu, 09.03 grają z Toronto i ten mecz koniecznie trzeba wygrać! -
pepsiBKS Zgłoś komentarz
pisałem o selekcji rzutów). rozczarowuje mnie Brooks, i to mocno. co to za rotacja, że Augustin gra osiem minut mniej od ceglarza Waitersa, a McGary jest na placu przez dwie i pół minuty?! gdyby połowę rzutów Diona dostali Singler, Augustin czy Kanter, wynik mógł być inny. no a tak to gratulacje dla Byków. -
misiek20 Zgłoś komentarz
Westbrook dopiero mówił że za dużo rzuca i dalej to robi. Nikt tam nie ma jaj żeby mu wytłumaczyć, że tak to oni się do playoff nie dostana. -
The Big Fundamental Zgłoś komentarz
Dzięki Chicago! :) -
TylkoWłókniarz-RSKŻ Zgłoś komentarz
Brawo Bulls! Takie mecze aż chce się oglądać.Trzeba się teraz spiąć żeby mieć jak najlepsze miejsce w PO bo rywale nie śpią,szczególnie Cavs. -
jaet Zgłoś komentarz
drużyna, a Bulls po raz kolejny pokazują, że żadne osłabienia im nie straszne. Mirotić mimo kiepskich procentów faktycznie trzymał Bykom w pewnym momencie całą grę. Będą mieli z niego w Chicago kapitalny pożytek i to już wkrótce. Moore mecz życia zakończony game winnerem - nadmiar szczęścia ;). Russ uwierzył, że jest Terminatorem i zakończył spotkanie w najgłupszy możliwy sposób, ale trzeba przyznać że gość jest w niesamowitym gazie, jak wrzuca drugi bieg, to cała reszta zdaje się działać na zasadzie slow motion. -
baza Zgłoś komentarz
Co za mecz w Chicago:) daleki rezerwowy Moore bohaterem, któż by się tego spodziewał. Russ znów świetny mecz choć tym razem bez happy endu.