Udany pościg Chicago Bulls! 43 punkty i błąd Russella Westbrooka

Chicago Bulls po dramatycznej końcówce pokonali Oklahomę City Thunder i z bilansem 39-23 są wiceliderami Konferencji Wschodniej. Słodko-gorzki smak dla Thunder ma za to imponujący wyczyn Westbrooka.

Oklahoma City Thunder na 5 minut przed końcową syreną prowadziła jeszcze w United Center 100:91, by ostatecznie przegrać z Chicago Bulls 105:108. Bohaterem drużyny z Illinois został E'Twaun Moore, który po odegraniu Pau Gasola zaaplikował rywalom celny rzut zza łuku na niewiele ponad dwie sekundy przed zakończeniem meczu, doprowadzając do stanu 107:105.
[ad=rectangle]
26-latek wybrany z 55. numerem w drugiej rundzie draftu 2011 może mieć ogromne powody do zadowolenia, bo 5 marca 2015 roku zaliczył najlepszy występ w karierze. Szkoleniowiec Byków, Tom Thibodeau desygnował Moore'a do gry na 22 minuty, a ten mu się odpłacił trafiając 9 na 10 oddanych prób z pola i zdobywając rekordowe 19 punktów.

Wtórował mu Nikola Mirotić. Hiszpański zawodnik pochodzenia czarnogórskiego w newralgicznym momencie spotkania utrzymywał gospodarzy na powierzchni. Gdy Bulls przegrywali 96:100, wychowanek Realu Madryt zdobył dla drużyny z Wietrznego Miasta 8 kolejnych oczek. Co prawda Mirotic trafił zaledwie 2 na 9 oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, ale uczynił to w czwartej kwarcie, a w sumie zapisał na swoim koncie 26 punktów oraz zebrał 8 piłek.

Pau Gasol skompletował w czwartek 40. double-double w trwającym sezonie, 21 oczek i 12 zbiórek, wyprzedzając przy okazji Rolando Blackmana, który do tej pory dzierżył tytuł hiszpańskiego/latynoskiego gracza w NBA z największą ilością zdobytych punktów.

Choć po jego ostatnich wyczynach wielu mogło mieć co do tego wątpliwości, Russell Westbrook nie jest maszyną, a człowiekiem z krwi i kości, który tak samo jak wszyscy, ma prawo do błędów.

26-latek zdobył przeciwko Chicago Bulls 43 punkty (14/32 z gry, 12/15 za 1), 8 zbiórek, 7 asyst, ale w końcówce meczu oddał rzut, który nawet nie doleciał do obręczy. - Starałem się po prostu oddać dobrą próbę. To była zła decyzja z mojej strony. Serge (Ibaka przyp. red) był wolny i powinienem posłać piłkę w jego ręce - mówił Westbrook.

Ten sam koszykarz chwilę później, gdy na zegarze pozostawały dwie sekundy, nadepnął na linię wyznaczającą boisko, popełniając swoją piątą stratę w meczu. Druga okazja do oddania game-winnera już się nie nadarzyła. - On nie jest szczęśliwy, że zdobył kilka oczek, zbiórek czy asyst. Dla Russella (Westbrooka przyp. red) liczy się tylko i wyłącznie wygrywanie - dodał opiekun ósmej drużyny Konferencji Zachodniej, Scott Brooks.

Rozgrywający w czterech poprzednich spotkaniach notował triple-double, tym razem ta sztuka się nie udała. Absolwent uczelni UCLA został za to pierwszym zawodnikiem w historii swojego klubu NBA, który trzy razy z rzędu skompletował 40 lub więcej punktów. Westbrook dołączył ponadto do Michaela Jordana, Elgina Baylora i Wilta Chamberlaina. Wszyscy zanotowali pasmo trzech występów, gdy nie tylko zdobywali 40 oczek, ale i dodatkowo przynajmniej 5 zbiórek oraz 5 asyst.

Thunder w czwartek zabrakło wsparcia graczy drugiego planu. Dion Waiters był 3/10 z gry, Anthony Morrow 3/8, a "tylko" 6 punktów i 6 zebranych piłek dorzucił Enes Kanter. Na nic zdało się 10 oczek D.J. Augustina w czwartej partii czy 25 punktów i bardzo dobra postawa Serge'a Ibaki. Podopieczni Brooksa przegrali 28. mecz w sezonie, 20. na obcym terenie i jeżeli New Orleans Pelicans pokonają w piątek Boston Celtics, będą legitymowali się, podobnie do Thunder, bilansem 34-28. Dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej zajmują obecnie Phoenix Suns (32-30).

Grzmot podczas spotkania w Chicago musiał sobie radzić bez Kevina Duranta, Stevena Adamsa i Steve'a Novaka. W szeregach gospodarzy zabrakło Derricka Rose'a, Taja Gibsona oraz Jimmy'ego Butlera. Rewanż 15 lutego w Chesapeake Energy Arena.

W drugim meczu dnia nadspodziewanie łatwe zwycięstwo odnieśli Portland Trail Blazers. Drużyna ze stanu Oregon pokonała Dallas Mavericks 94:75, notując 41. sukces w sezonie 2014/2015. Goście trafili tylko 2 rzuty zza łuku na 16 oddanych i w tym elemencie można upatrywać przyczyn ich 23. porażki.

Wyniki:

Chicago Bulls - Oklahoma City Thunder 108:105 (18:30, 30:20, 24:29, 36:26)
(Mirotic 26, Dunleavy 21, Gasol 21, Moore 19 - Westbrook 43, Ibaka 25, Augustin 10)

Portland Trail Blazers - Dallas Mavericks 94:75 (17:23, 23:13, 31:21, 23:18)
(Aldridge 17, Batum 15, Lillard 14 - Ellis 12, Stoudemire 12, Nowitzki 10, Rondo 10)

Komentarze (16)
avatar
Apator Fan-RSKZ
6.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Byki!Potencjał ogromny skoro bez 3 tak ważnych zawodników udało się rozegrać taki mecz. 
avatar
makumba
6.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz można powiedzieć przegrany przez Westbrooka. Najpierw nie podał wolnemu Ibace, gdy był podwajany na 10 sekund przed końcem. Następnie nie upilnował Moora. Wyczyny punktowe Westbrooka i tak Czytaj całość
avatar
misiek20
6.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wyobrażam sobie żeby tytuł MVP dostał gość z drużyny, która pewnie nawet nie wejdzie do playoff. Wiadomo statystyki ma kosmiczne, ale jak widać nie przekłada się to na wynik zespołu. 
avatar
zielin
6.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To może dajmy MVP Bryantowi! ;) 
avatar
djstalin
6.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dajcie spokój z tym Westbrookiem zagral kilka dobrych spotkan i od razu MVP. Spokojnie o tym kto zdobecie MVP powinien decydowac caly sezon a nie kilka przygodnych meczy. Kandydatow widze trzec Czytaj całość