22 sekundy przed końcem meczu różnica pomiędzy tymi zespołami wynosiła tylko cztery oczka. Biało-zieloni nie oddali jednak sopocianom zwycięstwa. - W końcowych minutach pojawiło się rozprężenie. Mimo wszystko kontrolowaliśmy to spotkanie. W ostatnich minutach Treflowi wpadło kilka trójek z rzędu, zrobiło się niebezpiecznie, ale dowieźliśmy zwycięstwo, mamy kolejną wygraną i z tego cię cieszymy - skomentował Przemysław Zamojski.
[ad=rectangle]
Podopieczni Saso Filipovskiego przegrali pierwszą kwartę 14:17. Kolejne części meczu były już w wykonaniu wicemistrzów Polski bardziej udane. - Całe spotkanie było niezłe. Dobrze graliśmy na pick and rollach, szczególnie w defensywie, a Trefl słynie z tego, że takich akcji gra mnóstwo. W tym elemencie sobie bardzo dobrze poradziliśmy i myślę, że to był klucz do zwycięstwa - dodał rzucający.
Pojedynek zielonogórsko-sopocki kosztował zawodników obu drużyn wiele energii. - Była wojna, fizyczna walka. Jestem lekko obity, podobnie jak każdy z moich kolegów, którzy mocno walczyli. Wszyscy pewnie czujemy się podobnie - zakończył reprezentant Polski.