Triple-double dla wielu koszykarzy to wyczyn nieosiągalny przez całą karierę, dla Russella Westbrooka to chleb powszedni. Siódmy taki mecz w sezonie i piąty w ostatnich sześciu spotkaniach to wynik, którego nie powstydziłby się sam mistrz triple-double Jason Kidd. W niedzielę Westbrook zaaplikował Toronto Raptors 30 punktów, 17 asyst i 11 zbiórek. Co więcej, Grzmot walczący o play off pokonał czołową ekipę Wschodu 108:104.
[ad=rectangle]
- On prezentuje obecnie niesamowitą koszykówkę. Dzięki niemu zespół wygrywa mecze - przyznał Kyle Lowry, lider Raptors, który nie potrafił zatrzymać rozpędzonego gwiazdora OKC.
Westbrook otrzymał solidne wsparcie od swoich podkoszowych. Niedawno sprowadzony Enes Kanter zdobył 21 punktów i miał 12 zbiórek, z kolei Serge Ibaka do 21 oczek dołożył aż pięć bloków.
Co ciekawe, od kiedy kontuzji nabawił się Kevin Durant, Westbrook notuje niesamowite wskaźniki statystyczne. Średnio zdobywa 34,5 punktu, 11,3 asysty i 10,4 zbiórki. W tym czasie Thunder wygrali siedem z dziesięciu meczów.
- Walczyliśmy, ale w pewnym momencie ten mecz był na innym poziomie, nieosiągalnym dla nas - przyznał Dwane Casey, trener kanadyjskiej drużyny, w której najlepiej spisał się DeMar DeRozan, zdobywca 24 punktów.
Oklahoma z bilansem 35-28 zajmuje 8. miejsce na Zachodzie, ostatnie premiowane awansem do play off. Tuż za ich plecami czają się jednak koszykarze New Orleans Pelicans, którzy z bilansem 34-29 nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Oklahoma City Thunder - Toronto Raptors 108:104
(Westbrook 30, Ibaka 21, Kanter 21 - DeRozan 24, Ross 20, Lowry 14)
Westbrook zawsze miał wielkie ambicje i stawiał siebie tylko z najlepszymi ale teraz po takich seriach nie będzie chciał oddać Czytaj całość