Grzegorz Mordzak: W przyszłości będzie jeszcze lepiej

W spotkaniu rozegranym w ramach osiemnastej serii gier, koszykarze Sportino Inowrocław po zaciętym meczu pokonali we własnej hali beniaminka tegorocznych rozgrywek zaplecza ekstraklasy ? MKKS Rybnik 70:65. Bardzo dobre spotkanie w barwach inowrocławian rozegrał Grzegorz Mordzak, który zapisał na swoim koncie 23 punkty, 3 asysty a także 3 przechwyty. Zdaniem 31-letnigo gracza głównym czynnikiem, który zaważył o sobotnim zwycięstwie nad rybniczanami była koncentracja.

Mateusz Stępień
Mateusz Stępień

Mateusz Stępień: Po raz drugi w tym sezonie drużyna MKKS-u Rybnik postawiła wam bardzo trudne warunki. W pierwszym spotkaniu Sportino doznało minimalnej porażki (67:69). Równie ciężko było w sobotę, jednak to wy po końcowej syrenie schodziliście z parkietu jako zwycięzcy.

Grzegorz Mordzak - Cały nasz zespół, szczególnie w drugiej połowie się skonsolidował. W drugich dwudziestu minutach zagraliśmy dobrze w obronie przez co postawiliśmy drużynie MKKS-u wyższe wymagania. Ostatecznie to my mogliśmy cieszyć się z wygranej.

Jakie czynniki zatem głównie wpłynęły na wasze sobotnie zwycięstwo nad rybniczanami ?

- Głównie chyba koncentracja. W drugiej połowie częściej zaczęliśmy trafiać też z dystansu i myślę, że właśnie to zaważyło o końcowym rezultacie.

Na przerwę po pierwszej połowie schodziliście mając sześć oczek starty do rywala. Co w szatni mówił wam wtedy trener Jacek Winnicki ?

- Mówił nam o koncentracji o której już wcześniej wspomniałem. Ponadto w trzeciej a także czwartej kwarcie mieliśmy zagrać mocnej w obronie. Jak się później okazało przyniosło to zamierzony efekt.

Na początku trzeciej odsłony można powiedzieć, że zdominowaliście grę prowadząc po pierwszych pięciu minutach kwarty 11:0. Czy takie szybkie odrobienie start do rywala także miało jakiś wpływ na końcowy rezultat ?

- W pewnym stopniu tak. Zaraz na początku uciekliśmy rywalowi, jednak później zaczął grać lepiej i nas dogonił. W nasze szeregi wkradło się wtedy nieco rozluźnienia. Całe spotkanie po bardzo zaciętej końcówce zakończyło się jednak naszą wygraną.

Do drużyny Sportino Inowrocław przeszedł Pan w środku sezonu. Na początku miał problemy zdrowotne jednak teraz można już chyba powiedzieć, że na dobre zaadoptował się Pan w inowrocławskim zespole

- Rzeczywiście, teraz doszedłem już do pełni zdrowia. W moim pierwszych tygodniach w inowrocławskim klubie nie układało mi się tak jakbym sam oczekiwał, co było spowodowane właśnie kłopotami zdrowotnymi. Teraz jest już jednak wszystko dobrze i myślę, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej.

Styczeń jest bardzo pracowitym miesiącem dla pierwszoligowców. Kolejne spotkanie rozgrywacie w środę. Czy tak właśnie skonstruowany terminarz rozgrywek może wpłynąć negatywnie na formę całego zespołu ?

- Trener Winnicki w każdym meczu gra bardzo szerokim składem. Wydaje mi się, że każdy z zawodników rezerwowych godnie może zastąpić podstawowego gracza. Myślę, że nie będzie to miało wpływu na naszą dyspozycję w kolejnych ligowych spotkaniach.

Jak już wspomniałem przy poprzednim pytaniu, kolejne spotkanie rozgrywacie w środę. Wtedy to waszym przeciwnikiem będzie zespół Startu AZS Lublin, który w obecnie trwających rozgrywkach nie wygrał jeszcze ani jednego meczu. Inowrocławscy kibice mogą więc liczyć w środę na przekonowujące zwycięstwo?

- Powiem szczerze, że nie ma łatwych spotkań. Można stwierdzić nawet iż każdy mecz rządzi się w pewien sposób swoimi prawami. W grę wchodzi także dyspozycja danego dnia. Zobaczymy jak będzie w środę, na pewno będziemy chcieli wygrać to spotkanie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×