W latach 2006-2012 Litwin reprezentował barwy tego klubu. Ciekawostką jest fakt, że w sezonie 2010/2011 Mantas Cesnauskis wraz m.in. z Jerelem Blassingamem poprowadzili zespół do brązowego medalu. Później gracz przeniósł się do Stelmetu Zielona Góra, z którym zdobył mistrzostwo Polski. Ten sezon rozpoczynał w Śląsku Wrocław, ale doświadczony rozgrywający nie umiał sobie wywalczyć pewnego miejsca na parkiecie i postanowił odejść z Dolnego Śląska. Po kilku miesiącach trafił z powrotem do Słupska. W niedzielę po trzech latach znów wybiegł w koszulce Energi Czarnych w Hali Gryfia.
[ad=rectangle]
- Trochę przeżywałem ten powrót do domu. Po trzech latach wróciłem do domu i były emocje. Cieszę się, że ten mecz mam już za sobą. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej - podkreśla zawodnik, który w tym meczu zdobył dwa punkty w ciągu siedmiu minut.
Energa Czarni rewelacyjnie spisali się w niedzielny wieczór. Pokonali Wilki Morskie Szczecin aż 82:50. - To bardzo ważne zwycięstwo w kontekście końcowej tabeli - mówi gracz. Słupszczanie z kolei z bilansem 13:8 zajmują siódme miejsce w tabeli.
Gospodarzy do wygranej poprowadzili Kyle Shiloh i Jerel Blassingame. Pierwszy z wymienionych grał od samego początku na wysokim poziomie. Trafiał i zbierał, w efekcie mecz zakończył z double-double (zdobył 20 punktów i zebrał aż 15 piłek). Drugi nie był tak skuteczny, ale fantastycznie wywiązał się ze swojego zadania - kreowania gry. J-Blass rozdał aż 14 asyst.
- Mieliśmy bardzo dobry plan na to spotkanie, który starannie realizowaliśmy. Naszą dość dziwną obroną wybiliśmy ich z rytmu, goście nie bardzo wiedzieli, jak na to zareagować. Wszystkie zagrywki, które oni grali, my doskonale znaliśmy i byliśmy na to przygotowani. Wyprzedzaliśmy ich ruchy, dlatego mecz skończył się takim pogromem - uważa Cesnauskis.