Kawał brutalnego kosza - relacja z meczu Polonia Warszawa - Polpharma Starogard Gdański

Rozgoryczony Tommy Adams bez pretensji do sędziów, całkiem spokojnie podchodząc do sprawy pokazywał po meczu, jak był trzymany za dłonie. Wszystko działo się przy stanie 70:70 i w trakcie rzutowej akcji Amerykanina. Niezależnie od tego, czy przewinienie było, czy też nie, komplet kibiców w hali Koło oglądał niezłe widowisko, w którym każda z drużyn zasłużyła na wygraną. Polpharma Starogard Gdański po raz drugi w sezonie pokonała Polonię Warszawa i po raz drugi uczyniła to po dogrywce. Przypadek Adamsa nie jest odosobniony, bo podobnych sytuacji po obu stronach boiska było w tym meczu co nie miara.

Tak twardej i brutalnej koszykówki w Warszawie w tym sezonie jeszcze nie było. Obie drużyny skupiły się na agresywnym kryciu rywali. Gdyby sędziowie gwizdali "po aptekarsku", mecz co chwilę musiałby być przerywany. Tego wieczoru można było się przekonać, że koszykówka jest sportem naprawdę bardzo kontaktowym.

Po stronie zwycięzców świetne zawody rozegrał Mujo Tuljkovic, który brał na siebie odpowiedzialność w najcięższych dla Polpharmy momentach. Mądrze rozgrywał Courtney Eldridge, a Eric Coleman uciszał miejscowych kibiców efektownymi wsadami. Po pierwszej połowie przewaga gości wydawała się znacząca. Obrona była tak szczelna, że przez długi czas rozgrywającym Polonii z konieczności był... Przemysław Frasunkiewicz.

Gospodarze wyszli jednak z szatni podbudowani, na znakomitą defensywę odpowiedzieli tym samym i gra zrobiła się jeszcze bardziej "brudna" niż do tej pory. Trójki trafiał Tommy Adams, w chwilach zespołowej bezsilności odpowiedzialność brał na siebie Greg Harrington. Polonia przewagę 7 punktów powinna utrzymać do końca, ale podopieczni trenera Kamińskiego zaczęli popełniać dziwne błędy. Piłkę spod kosza wyrzucał Harrington, a rolę playmakera brali na siebie Frasunkiewicz i Adams.

Po heroicznej pogoni do remisu 70-70 doprowadził trafiając z dystansu Paweł Kowalczuk. Szalę zwycięstwa na stronę Polonii próbował jeszcze przechylić Adams, ale sędziowie uznali, że gracze Polpharmy bronili w ostatniej akcji czysto.

Zupełnie niewidoczny przez praktycznie cały mecz był Michael Hicks. Lider Polpharmy obudził się dopiero w końcówce meczu, a w dogrywce pokazał cały arsenał swoich umiejętności. Trafił wszystkie rzuty, które trafić powinien i po raz kolejny poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa. Koszykarze z Warszawy przespali pierwsze trzy minuty doliczonego czasu gry, pozwolili rywalom rzucać z czystych pozycji i zrezygnowani dobrnęli do końca meczu.

Polonia miała w niedzielę nietypowego kibica. Na trybunie honorowej usiadł były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Czyżby zmiana zainteresowań?

Polonia Warszawa - Polpharma Starogard Gdański 77:87 (15:13, 16:24, 24:13, 15:20, dogrywka 7:17)

Polonia: Tommy Adams 20, Greg Harrington 18, Przemysław Frasunkiewicz 12, Kevin Johnson 9, Michael Ansley 7, Mariusz Bacik 5, Hubert Radke 4, Michał Przybylski 2, Miłosz Ludwin 0, Marcin Nowakowski 0.

Polpharma: Michael Hicks 18, Mujo Tuljkovic 16, Jacek Sulowski 10, Paweł Kowalczuk 9, Wojciech Żurawski 9, Eric Coleman 9, Courtney Eldridge 8, Erick Barkley 8, Jacek Jarecki 0.

Źródło artykułu: