Danny Gibson: Trener Kamiński uwierzył we mnie

- Bardzo cieszę się, że wracam do Wrocławia. Przeżyłem tutaj wspaniałe chwile - podkreśla Danny Gibson, rozgrywający, który obecnie reprezentuje barwy Rosy Radom.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Dla Dannyego Gibsona spotkanie we Wrocławiu będzie wyjątkowe, ponieważ w poprzednim sezonie występował w ekipie Śląska. - O tak, zdecydowanie! Świetnie wspominam okres pobytu we Wrocławiu. Pamiętam atmosferę na trybunach, która była naprawdę rewelacyjna. Pozostały znakomite wspomnienia - przyznaje Danny Gibson, gracz Rosy.

Amerykanin był jedną z wyróżniających się postaci w ekipie z Dolnego Śląska, ale w połowie rozgrywek nabawił się bardzo poważnej kontuzji ścięgna Achillesa, która wykluczyła go z gry do końca sezonu. Przez kilka miesięcy leczył uraz, ale w wakacje, gdy już doszedł do pełni zdrowia, zgłosili się po niego działacze Rosy Radom. Obie strony szybko doszły do porozumienia.
Danny Gibson prezentuje się naprawdę solidnie Danny Gibson prezentuje się naprawdę solidnie
Gibson w błyskawicznym tempie wdrożył się w system gry trenera Wojciecha Kamińskiego, stając się jedną z najważniejszych postaci w ekipie Rosy Radom. Obecnie Amerykanin jest trzecim najlepszym strzelcem. Na tę chwilę jego średnia punktową jest całkiem przyzwoita - 11,7.

Jego rola nieco się zmieniła po odejściu Kamila Łączyńskiego i jednoczesnym dojściu do zespołu Mike'a Taylora. - To prawda, że moja rola się nieco zmieniła. Cieszę się, że trener Kamiński mi ufa i daje pograć sporo liczbę minut. To buduje moją pewność siebie. Tym bardziej, że po kontuzji nie jest łatwo dojść do siebie - zaznacza Gibson, który podkreśla dużą rolę w ostatnich wynikach zespołu nowego zawodnika - Mike'a Taylora.

- Mike nieco zmienił oblicze naszego zespołu i tego nie ma co ukrywać. On wniósł wiele energii. On w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo i jego doświadczenie może okazać się przydatne w najważniejszych meczach - mówi Gibson.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×