Od 29 grudnia Kacper Młynarski nie może wspomagać swoich kolegów na parkiecie. W meczu z Polfarmexem doznał urazu ręki, który być może wyeliminuje go z gry nawet do końca obecnych rozgrywek. Nie oznacza to jednak, że 23-latek nie myśli o przyszłości. Skrzydłowy bardzo szybko zdecydował się na przedłużenie umowy z klubem z Tarnobrzega i w sezonie 2015/2016 zagra już nie w Jeziorze, a w Siarce.
Debiutujący w ekstraklasie zawodnik do feralnego meczu z beniaminkiem z Kutna był jednym z liderów Jeziora Tarnobrzega. Liczby mówią same za siebie. W 13 meczach skrzydłowy spędzał na parkiecie średnio ponad 31 minut, rzucając w tym czasie 11,7 punktu oraz zbierając 5,8 piłki. Statystycznie był największym wsparciem dla obcokrajowców.
[ad=rectangle]
Zbigniew Pyszniak ma podstawy do tego, by sądzić, że kolejny sezon będzie dla jego drużyny znacznie lepszy. Wiele mówi się o tym, że klub będzie miał nowego sponsora a jego sytuacja finansowa ulegnie poprawie. Włodarz Jeziorowców chce uniknąć sytuacji z przeszłości i szybciej niż zazwyczaj skompletować kadrę na kolejny sezon.
- Zostaję, bo chcę grać a myślę, że tutaj będę miał taką okazję. Rozmawialiśmy z prezesem już od dłuższego czasu na temat nowego kontraktu i wreszcie udało się dograć szczegóły. Cieszę się, że już podpisałem umowę, bo wiem na czym stoję. Będę mógł w spokoju pracować nad formą w okresie między sezonami - zdradza Kacper Młynarski.
Jezioro ma do rozegrania siedem meczów i trudno obecnie powiedzieć, czy skrzydłowy zdąży wrócić na parkiet jeszcze w tym sezonie. Koszykarz skupia się na procesie leczenia i wróci tylko w przypadku pełnego powrotu do sprawności. - Miejmy nadzieję, że jeszcze zdążę wrócić teraz do gry. Jednak nic na siłę - podkreśla mierzący 202 cm gracz.
Wszystko wskazuje na to, że to nie ostatni zawodnik, który przedłuży swoją umowę z klubem z Tarnobrzega. W kręgu zainteresowań Zbigniewa Pyszniaka są również Daniel Wall i Josh Miller. Warto dodać, że ważne kontrakty mają także Jakub Patoka i Piotr Wojdyr.