Dwa tygodnie temu, po meczu z PGE Turowem Zgorzelec, wydawało się, że drużyna Anwilu Włocławek wraca na właściwe tory. Zwycięstwo nad mistrzem, nawet jeśli ten był w dołku formy, musiało budzić respekt. Niestety, kolejne porażki w fatalnym stylu, ze Stelmetem Zielona Góra i Wikaną Start Lublin sprawiły, że wygrana nad zgorzelczanami przestała mieć jakiekolwiek znaczenie.
[ad=rectangle]
- Zdecydowanie za słabo weszliśmy w to spotkanie. Nie mogliśmy złapać naszego zwykłego rytmu, graliśmy zbyt wolno. Mieliśmy problemy z grą i w ataku, i w obronie, a rywale tymczasem zdążyli już zbudować swoją przewagę - mówi Deonta Vaughn, rozgrywający Anwilu. - Pierwsza połowa zdecydowanie nas zabiła. Od samego początku nie wykonywaliśmy naszego planu na ten mecz i przez to musieliśmy gonić rywala po zmianie stron - dodaje Amerykanin i trudno się nie zgodzić ze słowami gracza, skoro mówi o samych faktach.
Wikana Start prowadzenie objęła już w pierwszej akcji spotkania i grając z wielką pewnością siebie, wygrywała 30:19 po pierwszej kwarcie oraz 51:40 po drugiej. Zanim jednak włocławianie ruszyli od odrabiania strat, przewaga gości wzrosła do 17 oczek, 57:40.
[i]
- Po przerwie graliśmy lepiej w obronie, dzięki temu lepiej też układała nam się gra w ataku. W końcówce jednak kilka złych zagrań zadecydowało o naszej porażce -[/i] tłumaczy Vaughn, który w trzeciej kwarcie trafił trzykrotnie za trzy. Dzięki jego skutecznej grze, na początku czwartej odsłony na tablicy wyników pojawił się remis 73:73. W kluczowym momencie meczu lepsi jednak byli goście, którzy wygrali 89:85.
Meczem z lublinianami Anwil miał zmazać fatalne wrażenie po 29-punktowej porażce (58:87) ze Stelmetem w Zielonej Górze. Przegrana z beniaminkiem jednak tylko pogorszyła, i tak słabą, optykę gry Anwilu.
- To zawsze ciężkie uczucie, przegrać mecz przed własną publicznością. Naprawdę dobrze przepracowaliśmy ten tydzień przed spotkaniem, bo wiedzieliśmy, że to dla nas ważne spotkanie. Tydzień temu w Zielonej Górze zagraliśmy naprawdę słabo i we Włocławku chcieliśmy pokazać naszym fanom, że nadal możemy wygrywać, że nadal możemy grać dobrze. Chcieliśmy zmazać tę plamę. Niestety, zamiast tego mamy porażkę i utrudnioną sytuację w kontekście walki o play-off - kończy swoją wypowiedź Vaughn.