Słoweński szkoleniowiec uderzył byłego działacza AZS głową, w wyniku czego kibic doznał złamania kości przegrody nosowej. Filipovskiemu na koszalińskim komisariacie nie postawiono zarzutów. Obaj byli trzeźwi.
- Nie wiem, czy będziemy się odwoływali. Kara nałożona na naszego trenera stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Sytuacja w PLK dojrzała do tego, by powiedzieć w końcu "nie" prezesowi PLK panu Wierzbowskiemu. Zdarzenie widziało wielu zawodników, jednak prezes Wierzbowski nie chciał z nimi rozmawiać - powiedział na łamach "Gazety Wyborczej" Jan Michalski, prezes PGE Turowa.