Farmaceuci znów pozytywnie zaskoczyli, problemy Asseco

Stało się! Kociewskie Diabły pokonały faworyzowane Asseco Gdynia i po raz pierwszy w sezonie 2014/2015 mogą pochwalić się zwycięską serią.

- Nie jesteśmy najgorszą drużyną w tym sezonie. Mamy naprawdę spory potencjał. Uważam, że stać nas na walkę z tymi najlepszymi zespołami. Nikt z nami nie ma łatwo - mówił na łamach portalu SportoweFakty.pl w rozmowie z Karolem Waśkiem przed meczem 26. kolejki zawodnik Polpharmy Starogard Gdański, Jessie Sapp. Słowa Amerykanina szybko odnalazły swoje odzwierciedlenie na parkiecie, ponieważ Kociewskie Diabły ograły w sobotę teoretycznie o wiele silniejsze Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
Gospodarze w ubiegłej kolejce sensacyjnie pokonali AZS Koszalin, co mogło dodać im pewności siebie i pozytywnie nastawić przed starciem z podopiecznymi Davida Dedka. Było to widać od pierwszych minut. Farmaceuci rozpoczęli spotkanie od trzech celnych rzutów zza łuku i prowadzenia 19:8.

W drugiej partii gdynianie wrócili do meczu, notując serię 10:0. Passę rywali przerwał dopiero Bartosz Bochno i co ciekawe, zapoczątkował serial Farmaceutów. Ci, podobnie jak przed momentem Asseco, zdobyli 10 kolejnych punktów bez odpowiedzi ze strony przeciwników. Ostatecznie goście z Trójmiasta w końcówce drugiej odsłony znów przejęli stery i schodząc do szatni, obie ekipy dzieliły zaledwie dwa oczka.

Po zmianie stron przypomniał o sobie doświadczony Grzegorz Kukiełka. 32-latek w niespełna pięć minut zaaplikował rywalom cztery skuteczne rzuty zza łuku i to w dużej mierze dzięki jego postawie, Polpharma cały czas przewodziła. Skrzydłowy w całym spotkaniu zapisał na swoim koncie imponujące 25 punktów, trafiając 5 na 7 oddanych prób zza linii 6 metrów i 75 centymetrów.

Gospodarze decydujący cios zadali oponentom na początku decydującej odsłony, kiedy Anthony Miles popisał się skuteczną akcją, a Farmaceuci objęli 10-punktowe prowadzenie. Podopieczni Mariusza Karola trzymali rękę na pulsie do końcowej syreny spotkania, przetrzymali grad trójek w wykonaniu gdynian i triumfowali ostatecznie 85:79.

Kukiełka był wspaniały, a wtórowali mu zarówno Miles, jak i Jessie Sapp. Ten drugi gorzej radził sobie w rzutach z dalekiego dystansu (3/9 za 3), ale summa summarum zdobył 24 oczka i zebrał 8 piłek. Rozgrywający miał 14 oczek, 10 zbiórek i 6 asyst, flirtując z triple-double. Dla Polpharmy jest to siódme zwycięstwo w trwającej kampanii, drugie z rzędu i zarazem piąte na własnym parkiecie.

Goście umieścili w koszu zaledwie 39-procent oddanych prób z pola i opuszczali parkiet na tarczy po raz dwunasty w sezonie, minimalnie komplikując sobie sprawę awansu do fazy play-off. Jak na razie bilans 14-12 pozwala im uplasować się na 7. pozycji w tabeli. Tuż za Asseco są Polski Cukier Toruń (12-14) i Trefl Sopot (12-14)

W sobotę na nic zdało się 20 punktów A.J. Waltona czy 16 oczek Przemysława Frasunkiewicza. Playmaker gdynian popełnił pięć przewinień, ale i tak zdążył spędzić na parkiecie 35 minut, dodatkowo notując 6 zbiórek, 4 asysty, 6 przechwytów i 5 strat. Gorsze zawody rozegrał Lazar Radosavljevic, który przestrzelił aż 10 rzutów z gry. Tylko dwa oczka zdobył z kolei utalentowany rozgrywający, Filip Matczak.

Polpharma Starogard Gdański - Asseco Gdynia 85:79 (22:15, 18:23, 22:20, 23:21)

Polpharma: Kukiełka 25, Miles 24, Sapp 14, Jarmakowicz 9, Bochno 5, Strzelecki 5, Meier 3, Robak 0.

Asseco: Walton 20, Frasunkiewicz 16, Szczotka 15, Galdikas 10, Radosavljevic 9, Żołnierewicz 3, Kowalczyk 2, Matczak 2, Parzeński 2.

Źródło artykułu: