- To wyjątkowa konferencja w historii klubu. Takiej praktyki nie będziemy powtarzać. Rada Nadzorcza jest organem nadzorującym klub, a nie organem, który komentuje sprawy spółki. Jednak w związku z tym, że wokół klubu narosło wiele pytań oraz kontrowersji, zdecydowaliśmy się zwołać tę konferencję - tymi słowami swoją wypowiedź rozpoczął Piotr Świderski, przewodniczący Rady Nadzorczej KK Włocławek SA.
[ad=rectangle]
Poniedziałkowe spotkanie z dziennikarzami to pokłosie kilku wcześniejszych wydarzeń, które miały miejsce. Przypomnijmy, że przed dwoma tygodniami doszło do czystki w składzie zespołu: pracę stracił nie tylko trener Predrag Krunić, ale również trzech zawodników: Seid Hajrić, Andrea Crosariol i Arvydas Eitutavicius. W lakonicznym komunikacie klub zaznaczył, iż wspomniana decyzja to efekt nadzwyczajnego posiedzenia rady, w której uczestniczył prezydent Włocławka, Marek Wojtkowski, oraz jego dwie zastępczynie.
- Rada Nadzorcza otrzymała wówczas rekomendację z miasta (miasto jest mniejszościowym właścicielem klubu w 49 procentach - przyp. M.F) - potwierdza Świderski, dodając - Rekomendację tę przyjęła i następnie rekomendowała określone działania zarządowi. Nie może tak być, że zawodnicy lekceważą klub. Postawa graczy pozostawiała wiele do życzenia. Można krytykować czas, można krytykować personalia, ale jakąś decyzję trzeba było zrobić. Oczywiście, teoretycznie można było to zrobić wcześniej, ale do ostatniej chwili walczyliśmy o play-off i liczyliśmy, że uda nam się to zrobić. Gdy uznaliśmy, że okazało się to niemożliwe, zareagowaliśmy - dodał przewodniczący RN. Wtórował mu Piotr Murawski, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej.
- Nasza decyzja była reakcją na niezadowolenie mieszkańców miasta. Postanowiliśmy podjąć trudne decyzje, wysyłając tym samym sygnał do wszystkich: sponsorów, kibiców, ale też zawodników, że nie będziemy akceptować takiej sytuacji, w której gracze nie angażują się w swoją pracę. Naszym celem było uzdrowienie atmosfery. Uznaliśmy, że trzeba zakończyć obecny sezon z podniesionym czołem i my, jako rada, musimy zacząć myśleć o następnym sezonie. Proszę pamiętać, że rada nie oceniła wyników sportowych. Nie, sport jest nieprzewidywalny i zdajemy sobie z tego sprawę. Rozliczyliśmy brak postawy godnej sportowców - powiedział Murawski.
Przypomnijmy również, że po decyzji, po której pracę straciły cztery osoby doszło do konferencji z udziałem prezydenta Włocławka. Podczas spotkania, sternik miasta oficjalnie przyznał to, o czym informowaliśmy we wcześniejszych tekstach - że klub ma olbrzymie zobowiązania, a konkretnie - dwumilionowe. Co ciekawe, podczas poniedziałkowego spotkania padło zdanie, wedle którego dwa miliony złotych długu to... nie jest największy problem klubu.[nextpage]- W ostatnim czasie narosło wiele kontrowersji. Samo zobowiązanie klubu to nie największy problem spółki. Największym problemem jest tzw. "cash-flow", czyli przepływ gotówki oraz sytuacje, w których pieniądze powinny znaleźć się na koncie w terminie określonym kontraktem bądź ustawą, a z różnych przyczyn dzieje się inaczej. Dług sam w sobie jest pojęciem płynnym. W jednym tygodniu jest większy, w innym mniejszy. Dwie sprawy, o których chcę powiedzieć to, że obecnie klub nie generuje już żadnych dalszych zobowiązań (poza faktem, że trenerowi Kruniociowi oraz zawodnikom, w momencie gdy skierują sprawę np. do BAT, i tak trzeba będzie zapłacić całe kwoty zapisane w kontraktach plus odszkodowanie - przyp. M.F.) oraz fakt, że za kadencji obecnego prezesa zarządu dług ten nie powiększył sił - powiedział Świderski, dodając - Nie ma co jednak łudzić się, że zobowiązania zostaną spłacone w krótkim okresie kilku miesięcy. To praca długofalowa, ale plan naprawczy już został wdrożony.
Biorąc pod uwagę okres od marca 2012 roku (moment, w którym Arkadiusz Lewandowski został mianowany prezesem klubu) do kwietnia roku 2015, to rzeczywiście - zobowiązania cały czas utrzymują się mniej więcej na tym samym poziomie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mniej więcej w połowie tego okresu, w grudniu 2013 roku dług klubu był radykalnie mniejszy: sięgał kwoty około 300 tysięcy złotych. Obecna kondycja spółki to efekt zeszłorocznych zawirowań związanych ze zmniejszeniem wpływów od głównego sponsora.
Kilka dni temu, w miniony czwartek, odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej, podczas którego została przedłużona kadencja obecnego prezesa zarządu. - Prezes nie został odwołany i ponownie powołany. Po prostu przedłużono jego kadencję, która nie powoduje jednak terminowego powołania na drugi trzyletni okres - poinformował Murawski. - Prezes, tak jak prawie każdy pracownik tego klubu, ma umowę o pracę. Jego kadencja została przedłużona, ale też prezesa można zwolnić każdego dnia - stwierdził Świderski, a zapytany o ocenę pracy zarządu, dodał - Na to przyjdzie czas po sezonie.
Ostatnie wydarzenia postawiły spory znak zapytania nad dalszym funkcjonowaniem koszykówki zawodowej we Włocławku. O ewentualnej upadłości klubu - pomimo długów - w ogóle się jednak nie mówi, a co więcej, być może gdzieś na horyzoncie można dostrzec światełko w tunelu.
- Jesteśmy już po pierwszych rozmowach z naszym głównym sponsorem, firmą Anwil S.A. Chciałbym zaznaczyć, że od momentu, w którym funkcję prezesa zarządu przejął pan Jacek Podgórski, kontakt między klubem a firmą uległ znaczącej poprawie, a firma potwierdziła chęć dalszej współpracy. Jeśli pamiętacie państwo ubiegłe lata, to widać znaczącą różnicę. Proszę pamiętać, że to nie jest tak, że klub może wszystko i może wymagać od sponsora - powiedział przewodniczący Rady Nadzorczej, który zdradził również, że toczą się rozmowy z ewentualnymi inwestorami. - Chodzi o dwie duże, polskie firmy. Przychód jednej z nich to ponad miliard złotych rocznie. Prowadzimy tym samym negocjacje co do emisji akcji, ale o szczegółach nie będę mówił - dodał Świderski, odnosząc się również do kwestii ewentualnego przejęcia czy też wykupienia klubu przez lokalnego biznesmana, Roberta Rećkę. - O ile w tamtym sezonie mieliśmy takie sygnały, o tyle w tym nie mamy żadnego pisma w tej sprawie.
Szczegółów negocjacji nikt oczywiście nie zdradza, ale wiadomo, że wszystkie ewentualnie działania na poziomie właścicielskim czy inwestorskim zależą przede wszystkim od decyzji obecnego sponsora strategicznego, firmy Anwil S.A. Nieoficjalnie istnieje możliwość przywrócenia wcześniejszego schematu wspierania koszykówki, a więc kooperacji w oparciu o umowę trzyletnią. Gdyby informacje te znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, byłaby to świetna informacja dla kibiców koszykówki we Włocławku. Tak naprawdę bowiem, tylko długoterminowe porozumienie między sponsorem (aktualnym czy każdym innym), a klubem może sprawić, że klub, zamiast staczać się po równy pochyłej, zacznie wreszcie mozolną wspinaczkę ku górze.