Wizards przegrali po dwóch dogrywkach, solidny występ Marcina Gortata

Indiana Pacers nie mogła pozwolić sobie na klęskę w meczu z Washington Wizards i choć była tego bardzo blisko, pokonała drużynę Marcina Gortata po dwóch dogrywkach. Polak zanotował 22. double-double.

Marcin Gortat we wtorek zapisał na swoim koncie 19 punktów oraz 10 zbiórek, trafiając 8 na 13 oddanych rzutów z gry i 3 na 4 próby osobiste. 31-latek był aktywny po obu stronach parkietu, już w pierwszej kwarcie wywalczył 8 oczek, ale miał też najniższy wskaźnik +/- w całym zespole (-14). Generalnie występ Polaka tuż przed rozpoczęciem fazy play-off na pewno można uznać za udany, aczkolwiek do pełni szczęścia zabrakło dobrej postawy w doliczonym czasie. MG przebywał na parkiecie prawie pełne dwie dogrywki, chybiając dwie próby. Zdarzały mu się również błędy w defensywie.
[ad=rectangle]
Washington Wizards siedem minut przed końcową syreną prowadzili 71:60, by chwilę później stracić 9 punktów, samemu tylko raz trafiając do kosza. Indiana Pacers złapała wiatr w żagle i w pewnym momencie doprowadziła nawet do stanu 79:75. Wówczas skuteczny rzut oddał Marcin Gortat, a do wyrównania doprowadził John Wall. Stołeczni stanęli nawet przed szansą zwycięstwa w regulaminowym czasie, ale rozgrywający chybił próbę z półdystansu. Polak próbował jeszcze dobijać piłkę, ale miało to miejsce już po zakończeniu czwartej kwarty.

W pierwszej dogrywce skórę swojej drużynie uratował Paul George. Od czasu jego powrotu, ekipa z Indianapolis wygrała wszystkie sześć rozegranych spotkań! Goście znów mieli okazję do zaaplikowania game-winnera, lecz tym razem świetną reakcją w obronie popisał się David West, uniemożliwiając oddanie rzutu Bradleya Beala.

Niewykorzystane okazję lubią się mścić i we wtorek przekonali się o tym Czarodzieje, którzy polegli ostatecznie 95:99. - Czuć było atmosferę play-off, której doświadczymy już w sobotę lub niedzielę. Pomyślałem, że to dobry test - komentował później trener Wizards, Randy Wittman. Jego ekipa we wtorek umieściła w koszu tylko 37 na 104 oddane rzuty z pola. Skutecznością nie zabłysnęli ani Wall (16 punktów, 7/23 z gry), ani Beal (19 punktów, 7/24 z gry). Rozgrywający miał ponadto 11 asyst i 5 strat.

Wizards zakończą zmagania na 5. miejscu w Konferencji Wschodniej, a ich przeciwnikami będą Chicago Bulls albo Toronto Raptors. W ostatniej serii gier Gortat i spółka wybiorą się do Ohio, by zagrać z tamtejszymi Cleveland Cavaliers.

Pacers do 38. zwycięstwa w sezonie poprowadzili George Hill, C.J. Miles czy David West. Ten pierwszy otarł się nawet o triple-double, notując 24 oczka, 9 zbiórek i 10 kluczowych podań. - To był mecz, którego potrzebowaliśmy - przyznaje Paul George, autor dziesięciu punktów. - Jesteśmy w trybie przetrwania. Musimy odnieść następne zwycięstwo - dodał skrzydłowy. Jeżeli Pacers pokonają w środę Memphis Grizzlies, bądź Brooklyn Nets przegrają z Orlando Magic, podopieczni Franka Vogela awansują do fazy play-off. Po tym, jak drużyna z Indianapolis ograła Wizards, jasne stało się, że w posezonowych rozgrywkach zabraknie Miami Heat.

Szalony mecz w TD Garden dla Boston Celtics! Gdy na zegarze pozostawało pięć minut, goście z Kanady prowadzili 87:82, ale później stracili 7 punktów z rzędu i choć trzykrotnie doprowadzali jeszcze do wyrównania, ostatecznie przegrali cały mecz 93:95. Katem Toronto Raptors okazał się Jae Crowder, który zaaplikował rywalom celne trafienie z rogu boiska 0,8 sekundy przed końcem spotkania.

O ostatniej akcji w wykonaniu Celtów opowiedział później opiekun gospodarzy, Brad Stevens: - Wiedziałem że będzie mocny nacisk na Isaiaha Thomasa, Evan Turner właśnie oddał rzut. Mieliśmy kilka opcji, Crowder był jedną z nich - komentował 38-latek. Przed ostatnim występem w sezonie zasadniczym jego drużyna legitymuje się bilansem 39-42, pasmem pięciu sukcesów i już teraz wiadomo, iż w I rundzie fazy play-off zmierzy się z Cleveland Cavaliers. - Jestem gotowy na walkę z tymi facetami - przyznał autor najważniejszego trafienia, który we wtorek zdobył 9 punktów w 20 minut.

Dinozaury opuszczały parkiet na tarczy po raz 33 w rozgrywkach regularnych, a tym razem drużyny z Kraju Klonowego Liścia nie uratowali nawet Kyle Lowry czy Louis Williams. Obaj zdobyli po 16 punktów, ale pierwszy z rozgrywających chybił 14 na 20 oddanych rzutów z gry, a drugi przestrzelił aż 10 na 13 prób tego typu. - Jesteśmy rozczarowani tym, w jaki sposób przegraliśmy ten mecz - przyznał trener 4. zespołu Konferencji Wschodniej, Dwane Casey.

Los Angeles Clippers w ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego dopełnili dzieła, po raz czwarty pokonali Phoenix Suns i mogą być pewni, że uplasują się przynajmniej na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej.

Wyniki:

Boston Celtics - Toronto Raptors 95:93 (19:26, 27:27, 27:17, 22:23)
(Bradley 14, Turner 14, Bass 13, Zeller 12 - Lowry 16, Williams 16, Ross 12, Vasquez 11)

Indiana Pacers - Washington Wizards 99:95 po dwóch dogrywkach (16:16, 17:25, 23:18, 25:22, d1. 4:4, d2. 14:10)
(Miles 25, Hill 24, West 15 - Beal 19, Gortat 19, Wall 16)

Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 101:112 (26:32, 17:37, 27:22, 31:21)
(Goodwin 18, Tucker 17, Green 16 - Paul 22, Griffin 20, Jordan 13, Hawes 13)

Źródło artykułu: