Słupszczanie mieli całkiem udany początek. Za sprawą Callistusa Eziukwu udało im się przebić w strefę podkoszową i zdobywać punkty. Nigeryjczyk był bezbłędny i szybko powiększał dorobek zespołu. Nic dziwnego, że goście wyszli na prowadzenie. Zadanie ułatwili im podopieczni Miliji Bogicevicia, którzy przebudzili się dopiero po kilku minutach.
Jeszcze w pierwszej odsłonie torunianie znacząco się poprawili. Polski Cukier miał spore problemy ze skutecznością, ale mógł liczyć na aktywnego Seana Denisona. To on był najmocniejszym punktem gospodarzy, którzy nie cieszyli się jednak długo z korzystnego rezultatu.
[ad=rectangle]
Beniaminek nadal miał bowiem spore trudności w ataku. W pierwszej połowie spotkania spudłował wszystkie siedem rzutów z dystansu i w pewnym momencie znalazł się w poważnych tarapatach. W poważnych, bo przewaga Energi Czarnych przekroczyła granicę 10 punktów. Tym razem w ekipie Donaldasa Kairysa spore zagrożenie stanowił Jarosław Mokros, który w drugiej kwarcie trafił dwie "trójki", a w sumie uzbierał aż 10 "oczek".
Twarde Pierniki zdołały jeszcze przed przerwą zmniejszyć straty, ale wciąż ich gra pozostawiała sporo do życzenia. Zresztą zadowoleni nie mogły być też "Czarne Pantery", bo spora część ich przewagi została roztrwoniona. Po wznowieniu gry słupszczanie wykorzystali kolejną niefrasobliwość torunian i ponownie odskoczyli, ale tym razem na odległość dwunastu "oczek".
Mogło się wydawać, że to spora przewaga. Zwłaszcza że wcześniej obie drużyny nie zachwycały swoją postawą w ofensywie. Ale w trzeciej odsłonie gospodarze mogli liczyć na duet Amerykanów - LaMarshalla Corbetta i Williama Franklina. Obaj byli skuteczni i przy wsparciu kolegów udało im się niemal w całości zniwelować dystans do, będącego w ostatnich tygodniach w świetnej formie, przeciwnika.
Zresztą niewiele brakowało, aby to oni objęli prowadzenie. Beniaminek nie zdołał jednak pójść za ciosem. Energa Czarni zareagowali w odpowiednim momencie - tuż przed końcem trzeciej odsłony za trzy trafił Mantas Cesnauskis, a na początku ostatniej partii z dobrej strony pokazał się jeszcze Karol Gruszecki. To za sprawą tego duetu ekipa ze Słupska zdołała po raz kolejny uciec rywalowi, który nie dawał za wygraną i próbował jeszcze gonić.
Tym razem ucieczka okazała się skuteczna. Zawodnicy Bogicevicia jeszcze nie odpuszczali, ale trzy minuty przed ostatnią syreną stało się już jasne, że Polski Cukier nie zdoła wygrać tego spotkania. Goście potwierdzili tym samym, że w tym roku są w znakomitej dyspozycji i nie sposób ich zatrzymać. Nieco rozczarowany może być beniaminek. I nie chodzi nawet o samą porażkę, ale o to, że po porażce znacząco zmniejszyły się jego szanse na grę w fazie play-off.
Polski Cukier Toruń - Energa Czarni Słupsk 63:79 (15:17, 14:17, 22:21, 12:24)
Polski Cukier: Franklin 20, Corbett 17, Denison 10, Sulima 10, Comagić 4, Perka 2, Jankowski 0, Lisewski 0, Radwański 0, Nowakowski 0.
Energa Czarni: Eziukwu 17, Mokros 15, Gruszecki 15, Nowakowski 10, Blassingame 7, Pasalić 7, Cesnauskis 6, Shiloh 2, Seweryn 0.