Radosław Czerniak (trener ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź): Pokazaliśmy, że mamy na tyle charakteru, aby ten trudny mecz wygrać. Myślę, że było to fajne widowisko dla kibiców, mecz walki. Spodziewałem się, że będziemy mieli przestoje w grze. I te przestoje faktycznie mieliśmy. Mecz zaczęliśmy dobrze, prowadziliśmy 12:6. Później graliśmy o wiele słabiej. Widoczne przestoje mieliśmy w końcówkach pierwszej i drugiej kwarty. W drugich pięciu minutach pierwszej odsłony Zastal zdobył 12 punktów z rzędu, a równo z końcem drugiej kwarty przegrywaliśmy już 11-punktami. Ale udawało nam się odrabiać te straty punktowe, i z tego też się cieszę.
Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Było to spotkanie przypominające niektóre mecze rozegrane w Zielonej Górze w pierwszej rundzie. Na przykład można tu powiedzieć o meczu z Żubrami Białystok, kiedy przegraliśmy po trójkach i jakiś niewiarygodnych sytuacjach białostoczan. W tej potyczce z takiej, wydawać się mogło trudnej pozycji rzutowej, "trójkę" trafił Grzegorz Mordzak. Był to bardzo ważny rzut, praktycznie chyba on dał łodzianom zwycięstwo. My nie możemy w meczu u siebie przez 20 minut gry rzucić tylko 28 punktów, bo samą obroną się meczu nie wygra. Dotychczas zespół ŁKS-u przeciwnikom rzucał średnio 78 punktów na mecz. Nam rzucił 64 punkty, także tutaj nie mogę mieć większych zastrzeżeń do drużyny. W łódzkiej ekipie czterech zawodników zakończyło mecz z dorobkiem powyżej 10 punktów, u nas takich graczy było tylko dwóch, Wiekiera zdobył 21 "oczek", a Wiśniewski 12.