Nets i Bucks odrabiają straty. Pech Chicago

[tag=13112]Jerryd Bayless[/tag] rzutem równo z końcową syreną przedłużył szanse [tag=807]Milwaukee Bucks[/tag] w serii przeciwko [tag=802]Chicago Bulls[/tag]. Walczy również [tag=808]Brooklyn Nets[/tag], który pokonał Atlantę Hawks.

Milwaukee Bucks doczekali się pierwszej wygranej w play-off od pięciu lat. Kozły w ostatniej sekundzie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść, pokonując we własnej hali Chicago Bulls 92:90. Bohaterem gospodarzy okazał się Jerryd Bayless, który uciekł Derrickowi Rose'owi i trafił łatwe punkty spod kosza. Bucks tym samym przedłużyli swoje szanse w serii, choć w historii play-off nikt jeszcze nie odwrócił losów przegrywając 0-3.

[ad=rectangle]

- Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Nie skupiłem swojej uwagi na piłce - przyznał Rose, który ewidentnie przysnął w obronie. W ataku również nie brylował - wywalczył 14 punktów choć przy słabej skuteczności 5/13, a dodatkowo popełnił aż osiem strat.

- Mój zespół pokazał charakter i potrafił znaleźć drogę do odniesienia zwycięstwa - przyznał trener Bucks Jason Kidd, który wraz ze swoimi podopiecznymi wraca do Chicago na mecz numer pięć. Ten zaplanowano na poniedziałek.

Bykom nie pomógł kolejny świetny mecz Jimmy Butler, autora 33 punktów. Goście popełnili aż 26 strat, raz tyle co ekipa ze stanu Wisconsin, w szeregach której najlepiej punktowali zmiennicy - O.J. Mayo (18 pkt) oraz Jared Dudley (13 pkt).

Do siedmiu razy sztuka - Brooklyn Nets w końcu pokonali Atlantę Hawks i zmniejszyli straty w rywalizacji. Gospodarze zanotowali mocne otwarcie, prowadząc 31:16 po premierowej kwarcie. Jastrzębie potrafiły odrobić deficyt, lecz seria 18:0 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zakończyła emocje.

Brook Lopez zdobył 22 punkty i miał 13 zbiórek, z kolei Thaddeus Young dołożył 18 oczek i 11 zbiórek. Wśród pokonanych 22 punkty wywalczył DeMarre Carroll, a Paul Millsap skompletował imponujące double-double - 18 punktów i 17 zbiórek.

- Od początku spisywali się lepiej od nas. To był wielki mecz w ich wykonaniu, potrafili zadbać o swój interes - przyznał Al Horford, środkowy Hawks.

Mecz numer cztery w poniedziałek, ponownie na Brooklynie.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Atlanta Hawks 91:83 (31:16, 16:24, 20:22, 24:21)

Nets: Lopez 22, Bogdanovic 19, Young 18, Johnson 16, Anderson 8, Jack 5, Williams 3, Teletovic 0, Plumlee 0.

Hawks: Carroll 22, Millsap 18, Teague 12, Antic 7, Horford 7, Bazemore 6, Scott 6, Schroder 3, Korver 2, Mack 0.

Stan rywalizacji: 2-1 dla Hawks

Milwaukee Bucks - Chicago Bulls 92:90 (19:23 31:27, 23:21, 19:19)

Bucks: Mayo 18, Dudley 13, Antetokounmpo 10, Middleton 10, Bayless 10, Ilyasova 9, Paczulia 8, Carter-Williams 8, Henson 6.

Bulls: Butler 33, Gasol 16, Rose 14, Dunleavy 10, Gibson 8, Mirotić 5, Noah 4, Snell 0, Brooks 0, Hinrich 0.

Stan rywalizacji: 3-1 dla Bulls

Komentarze (4)
avatar
MaroNBA
26.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To że Bulls przegrali 2 punktami mając 26 start to już jest prawie że śmieszne, takie mecze powinno się przegrywac 20 , a to że byli tak blisko to dlatego że Bucks są mierną ekipa w ofensywie, Czytaj całość
avatar
jaet
26.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Fatalny mecz Bulls, gubili piłkę jak dzieci na pierwszym treningu. Rozumiem, że Derrick to nadal lider, ale dlaczego w II połówce Jimmy Butler nie rzucał więcej skoro wszystko czego dotknął wpa Czytaj całość