Najtrudniejszy mecz Stali u siebie "Stopniowo łapaliśmy rytm"
W pierwszym meczu półfinału waleczna Legia postaraszyła Stalówkę. - To na pewno był jeden z najtrudniejszych meczów na własnym parkiecie w tym sezonie - mówi Mikołaj Czaja.
W sobotę problemy ze skutecznością mieli liderzy zwycięzców rozgrywek zasadniczych, Tomasz Ochońko (10 punktów, 2/11 z gry), Adrian Mroczek-Truskowski (6 punktów, 1/10 z gry) czy Adrian Suliński (12 punktów, 5/14 z gry). Każdy z powyższej wymienionych potrafił jednak wspiąć się na wyżyny i w końcówce wspomóc swój zespół. Ochońko i Mroczek-Truskowski celnie wykonywali rzuty osobiste, a Suliński dorzucił kilka skutecznych prób z pola. - Nie wiem czy można mówić o jakimś przełamaniu z mojej strony, ale w końcu trafiłem. Byłem w stanie dołożyć coś od siebie. Ważne, że prowadzimy 1-0 - mówi były gracz Spójni Stargard Szczeciński.
Drugie rozdanie półfinału już w niedzielę o godzinie 18:30 w hali przy ulicy Kusocińskiego. - Tutaj nie ma łatwych meczów. Cała ławka Legii jest na równym poziomie. Nieważne, kto będzie przebywał na parkiecie. Mogą sobie pozwolić na szeroką rotację. To bardzo groźny zespół - dodaje Suliński. Złe wieści dla ostrowian są takie, że w drugiej kwarcie spotkania urazu nabawił się rewelacyjnie grający w tym sezonie Tomasz Andrzejewski. - Po badaniach wstępnych, widać niestabilność w kolanie - przekazał Mikołaj Czaja.