David Dedek: Mogliśmy sprawdzić się na tle bardzo dobrej drużyny

Drugi mecz z rzędu David Dedek oszczędził podstawowych zawodników i dał szansę młodym graczom. Tym razem żółto-niebiescy musieli uznać wyższość rywala.

W meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza taki eksperyment się powiódł. Drugoplanowi zawodnicy Asseco Gdynia potrafili odrobić 20 punktów różnicy i pokonać zespół Wojciecha Wieczorka. Do Wrocławia słoweński opiekun żółto-niebieskich nie zabrał ze sobą Piotra Szczotki, A.J. Waltona, Ovidijusa Galdikasa, a Przemysław Frasunkiewicz nawet na minutę nie pojawił się na parkiecie.

[ad=rectangle]

W pierwszej piątce znów oglądaliśmy m.in. Przemysława Żołnierewicza, Romana Szymańskiego czy Jakuba Parzeńskiego. - Takie minuty na pewno zaprocentują dla tych młodych zawodników w przyszłości - podkreśla David Dedek.

Gdynianie rozpoczęli całkiem nieźle, bo po kilku minutach prowadzili 16:5, ale później do głosu doszli wrocławianie, którzy zaczęli napędzać grę. Świetnie dysponowani byli obwodowi gracze gospodarzy. Jakub Dłoniak zdobył 15 punktów, z kolei Łukasz Wiśniewski, Roderick Trice i Vuk Radivojević dołożyli po 14 oczek.

- Przyjechaliśmy do Wrocławia po to, aby dać szansę młodym zawodnikom bądź graczom, którzy grali nieco mniej. Wykorzystaliśmy szansę, aby dać tym koszykarzom nieco więcej minut. W meczu z MKS-em pokazali hart ducha i wygrali. Teraz się niestety nie udało - zaznacza Dedek.

Najlepszym strzelcem po gdyńskiej stronie był Filip Matczak - autor 14 punktów. - Mecz ze Śląskiem był jednak dla tych zawodników większym wyzwaniem, bo wrocławianie to bardzo dobra ekipa. Gracze mogli sami ocenić się na tle doświadczonych koszykarzy - komentuje Słoweniec.

Komentarze (0)