Spełnione odkrycie Kamińskiego

Poprzedni sezon spędził w słabej lidze austriackiej. W Polsce odnalazł się znakomicie i znacznie przyczynił się do dobrego startu Polonii. Trener Kamiński chciał mieć w drużynie skocznego walczaka za rozsądną cenę, przy wyborze się nie pomylił.

- To silna liga, bardzo siłowa. Mecze są wyrównane, zawodnicy także są silni, dużo biegają, świetnie blokują - mówi o PLK Kevin Johnson. W Warszawie czuje się bardzo dobrze, podobnie jak pozostali zawodnicy "złapał" dobry kontakt z trenerem. - Mieliśmy bardzo udany początek, który był chyba zaskoczeniem dla wszystkich. Jesteśmy silną i bardzo zgraną drużyną - dodaje.

Do tej pory Amerykanin grał w słabszych zespołach, a na uczelni był jednym z tych niewielu, którzy oprócz gry dużą wagę przykładali także do nauki. - Moim największym marzeniem było granie na uniwersytecie. Udało mi się tam dostać, poczuć tę atmosferę - przekonuje i chłodno ocenia swoje szanse na grę w NBA. - Nie mam chyba dostatecznie dużo talentu.

Johnson przebywa na parkiecie średnio 26 minut, w tym czasie zdobywa 10,5 pkt i zalicza 8,5 zb. - Mamy za sobą dobry okres. Myślę, że możemy grać tak nadal, a wtedy stać nas będzie na wiele. Teraz lecę do domu, do mojej całej rodziny, Święta spędzę w Kalifornii - mówi i jednocześnie jak ognia unika odpowiedzi na pytanie, czy Polonia może w tym sezonie zdobyć medal.

Komentarze (0)