Tylko 65 punktów zdobył Trefl Sopot w drugim meczu ćwierćfinałowym przeciwko PGE Turowowi Zgorzelec. Aczkolwiek bardziej obrazowym sformułowaniem byłoby stwierdzenie, iż to zespół Miodraga Rajkovicia nie pozwolił sopocianom na więcej, niż 65 oczek. I tym samym gładko wygrał.
[ad=rectangle]
- Przede wszystkim cieszy nasza postawa w obronie i to, w jaki sposób rozgrywamy nasze mecze. Trefl Sopot jest zespołem przede wszystkim zorientowanym na atak i w tym elemencie to jedna z najlepszych drużyn w Tauron Basket Lidze - powiedział Olek Czyż.
25-latek dołączył do PGE Turowa w trakcie sezonu i przez kilka tygodni adaptował się w nowych warunkach: mecze bardzo skutecznie (Rosa Radom, Energa Czarni Słupsk) przeplatał tymi, w których pozostawał niewidoczny (AZS Koszalin, King Wilki Morskie Szczecin). W play-off Czyż pokazuje jednak, że jest ważnym elementem zespołu.
W pierwszym spotkaniu zawodnik zdobył 16 punktów i sześć zbiórek w 15 minut, a w drugim - dziewięć oczek i trzy zbiórki w 13 minut. Biorąc pod uwagę zatem efektywność przeliczoną na minuty gry, Czyż okazuje się zabójczy dla defensywy Trefla. Po ostatnich zawodach koszykarz nie chciał jednak komentować swojej gry, skupiając się na grze zespołu i rywala.
- Sopocian bardzo trudno się broni, oni dużo biegają, grają na bardzo dużej szybkości. My na szczęście zmuszaliśmy ich do oddawania trudnych rzutów i tym samym wypełniliśmy wszystkie nasze przedmeczowe założenia - dodał Czyż po zwycięstwie 87:65.
We wtorek wieczorem mistrz Polski stanie przed szansą zamknięcia ćwierćfinałowej serii. Tym razem jednak spotkanie zostanie rozegrane w Sopocie, ale przecież zgorzelczanie już raz wygrali w tej hali w tym sezonie - 20 kwietnia pokonali Trefla 74:66.
- Przed nami kolejny mecz, podejdziemy do niego normalnie, jak do każdego poprzedniego starcia. Musimy kontynuować taką grę w obronie, jak dotychczas i dobrze dzielić się piłką w ataku - zakończył Czyż.
