Stało się - stołeczni koszykarze po pięciu wygranych z rzędu w końcu znaleźli pogromców w tegorocznych play-off. Zaskakujący brak Johna Walla okazał się kluczową sprawą w drugim starciu półfinału Wschodu. Atlanta Hawks wykorzystała ten fakt i pokonała Wizards 106:90. Wall, mimo kontuzji nadgarstka miał zagrać w tym meczu, decyzja o absencji nastąpiła kilkadziesiąt minut przed początkiem rywalizacji.
[ad=rectangle]
Marcin Gortat spędził na parkiecie 32 minuty, w czasie których wykorzystał połowę z 10 rzutów z gry. Łodzianin zgromadził zatem 10 punktów, do których dołożył dziewięć zbiórek oraz asystę. Swoje zawody zakończył przedwcześnie, popełniając szóste przewinienie.
- To był mecz, który musieliśmy wygrać - powiedział DeMarre Carroll, lider Hawks. Skrzydłowy Jastrzębi wywalczył 22 punkty, z kolei Paul Millsap i Al Horford dołożyli po 18 oczek. To właśnie Horford i nieskuteczny w pierwszej połowie Kyle Korver trafili najważniejsze rzuty w czwartej kwarcie. Po nich gospodarze odskoczyli na 98:88 (seria 11:2 na zakończenie meczu) i nie oddali już zwycięstwa.
Wśród pokonanych najlepiej spisał się zastępujący Walla Ramon Sessions, zdobywca 21 punktów. Oczko mniej zgromadził Bradley Beal, który grał ze skręconą kostką. Po raz kolejny fatalnie spisał się Nene. Brazylijczyk w pierwszym meczu miał 0/4 z gry, a teraz zanotował 0/5!
Czarodzieje trafili 12 z 22 trójek, lecz to Hawks znów byli zespołem grającym bardziej kolektywnie. Podopieczni Mike'a Budenholzera zanotowali aż 30 asyst na 37 trafionych rzutów z gry. Hawks w całym spotkaniu popełnili 10 strat, podczas gdy Wizards sześć więcej.
Kolejne dwa spotkania w Waszyngtonie. Pierwsze w najbliższą sobotę.
Atlanta Hawks - Washington Wizards 106:90 (28:20, 25:26, 27:29, 26:15)
Hawks: Carroll 22, Millsap 18, Horford 18, Korver 12, Bazemore 10, Teague 9, Schorder 9, Antic 8, Muscala 0.
Wizards: Sessions 21, Beal 20, Pierce 15, Porter 15, Gooden 5, Nene 2, Temple 2, Seraphin 0.
Stan rywalizacji: 1-1