Mistrzowie Polski w fazie ćwierćfinałowej rywalizowali z Treflem Sopot. Zgorzelczanie nie natrafili na mocny opór sopocian. - Wiedzieliśmy, że najtrudniejsze w serii będzie postawić ten trzeci, ostatni krok. Dlatego przyjechaliśmy do Sopotu bardzo skoncentrowani, tak jakby to był nasz ostatni mecz w tym sezonie. Tak też się stało i dlatego jesteśmy z tego powodu zadowoleni - zaznacza Tony Taylor, rozgrywający PGE Turowa Zgorzelec.
[ad=rectangle]
W ostatnim spotkaniu tej serii jedynie do przerwy żółto-czarni grali jak równy z równym, ale od trzeciej kwarty znów była kompletna dominacja PGE Turowa. Drugą połowę goście wygrali aż 48:26!
- W pierwszej połowie popełniliśmy kilka błędów w defensywie, głównie przez takie mentalne rozkojarzenie. Od trzeciej kwarty zdecydowanie lepiej graliśmy w obronie. Atak wtedy sam się pojawił - podkreśla Amerykanin, który we wtorkowym spotkaniu zdobył 11 punktów i miał trzy asysty.
W półfinale zgorzelczan czeka jednak trudniejsze zadanie, bo po drugiej stronie stanie Energa Czarni Słupsk. Tony Taylor wraz z Mardym Collinsem będą musieli sobie poradzić z Jerelem Blassingamem.
- Takiej gry po obu stronach parkietu potrzebujemy, aby osiągnąć nasz cel. Cieszymy się z awansu do kolejnej rundy, ale koncentrujemy się na kolejnym przeciwniku - ocenia zawodnik.