Fatalny mecz Gortata! Hawks doprowadzili do remisu

East News
East News

[tag=6711]Marcin Gortat[/tag] rozegrał najgorsze spotkanie w tegorocznych play-off, a [tag=811]Washington Wizards[/tag] stracili przewagę własnego parkietu, przegrywając z [tag=800]Atlanta Hawks[/tag] 101:106. W rywalizacji mamy remis 2-2.

To był zdecydowanie najgorszy mecz naszego rodaka w obecnych play-off. Zaledwie jeden trafiony rzut na siedem prób i trzy punkty, a także osiem zbiórek w 31 minut, to wynik poniżej oczekiwań i statystyk. Marcin Gortat średnio notował 15 punktów w play-off, lecz meczu numer cztery nie zapamięta dobrze. Podobnie jak cały zespół ze stolicy, który przegrał kluczowe spotkanie i zamiast prowadzenia 3-1 jest remis 2-2 oraz perspektywa piątego meczu w Atlancie.

[ad=rectangle]

Goście wygrali, bowiem po raz pierwszy w tej serii na miarę oczekiwań spisał się Jeff Teague. Rozgrywający Hawks do tej pory zawodził pod względem liczby zdobywanych punktów oraz skuteczności. Teraz zagrał tak jak w sezonie zasadniczym - 26 punktów, osiem asyst i cztery zbiórki. Teague otrzymał wsparcie od podkoszowych - Paula Millsapa (19 punktów, sześć asyst i pięć zbiórek) oraz Al Horford (18 punktów i 10 zbiórek).

- Tak właśnie graliśmy cały czas, to jest nasz styl. Zrobiliśmy to wszystko czego brakowało nam w tej serii - cieszył się Millsap, który wraz z kolegami niezwykle łatwo punktował z pomalowanego. Goście na początku zdobyli z tej strefy 16 punktów, podczas gdy Wizards zero! Dzięki temu udało im się wypracować nawet 14-punktowe prowadzenie w drugiej kwarcie.

Hawks znów prezentowali się świetnie jako drużyna, kolektyw. Pokazuje to idealnie liczba 30 asyst na 41 trafionych rzutów z gry. Tymczasem w ekipie Wizards szalał Bradley Beal (34 punkty), a niewiele gorszy był Paul Pierce (22 punkty), lecz zabrakło wsparcia pozostałych graczy. Brakowało wsparcia z ławki (Porter, Gooden), a John Wall z opatrunkiem na dłoni oglądał mecz jedynie w roli kibica.

- Mieliśmy ogromną szansę na 3-1. Wygraliśmy już jeden mecz bez Johna Walla, więc możemy to zrobić jeszcze raz - przyznał Beal. Wydaje się jednak, że o kolejne wygrane będzie niezwykle trudno, bowiem Hawks z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej i zyskują inicjatywę w tej serii.

Przed nami jeszcze dwa lub trzy mecze. Piąte spotkanie w Atlancie, szóste w Waszyngtonie. Ewentualne, decydujące znów na parkiecie Jastrzębi.

Washington Wizards - Atlanta Hawks 101:106 (26:29, 29:36, 20:20, 26:21)

Wizards: Beal 34, Pierce 22, Sessions 13, Nene 12, Bynum 10, Porter 4, Gortat 3, Gooden 3, Temple 0.

Hawks: Teague 26, Millsap 19, Horford 18, Schroder 14, Antic 7, Korver 6, Muscala 6, Carroll 5, Bazemore 5.

Stan rywalizacji: 2-2

Źródło artykułu: