Danny Gibson: Gra przy takim dopingu to świetna sprawa
Jeden z najlepszych strzelców trzeciego, decydującego o awansie do półfinału spotkania Rosy z AZS-em podkreśla, jak ważny był początek tego meczu.
Piotr Dobrowolski
Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach w Koszalinie, przed własną publicznością Rosa poszła "za ciosem" i z animuszem rozpoczęła trzecie ćwierćfinałowe starcie. Prowadzenia osiągniętego po pierwszych dziesięciu minutach (25:18) nie oddała już do końcowej syreny.
Gibson był nie do zatrzymania
W czwartej kwarcie Akademicy niebezpiecznie zbliżyli się do gospodarzy, niwelując znacząco 20-punktową stratę. - Głównie przez kilka naszych pudeł mieli szanse na kontrataki i je wykorzystali. Gdy jednak wróciliśmy do wcześniejszej skuteczności, nie mieli nic do powiedzenia - zaznaczył filigranowy rozgrywający.
Przez całe spotkanie zawodników Rosy bardzo głośnym i gorącym dopingiem wspierali fani, którzy stawili się w komplecie w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Atmosfera była kapitalna. Mieć takich kibiców i grać przy takim dopingu to świetna sprawa - skomentował z uśmiechem Amerykanin.