Takiej końcówki spotkania nikt się nie spodziewał. Wielu już widziało Clippers w finale NBA, tymczasem ekipa z Los Angeles nadal nie potrafi uporać się z Houston Rockets. Podopieczni Doca Riversa prowadzili pod koniec trzeciej kwarty różnicą 19 punktów, a mimo tego przegrali i doprowadzili do remisu w serii! Decydujące starcie w Teksasie, gdzie trudno wskazać faworyta.
[ad=rectangle]
James Harden, gwiazdor Rakiet, spędził niemalże całą czwartą kwartę na ławce rezerwowych. Nie przeszkodziło to gościom, którzy grali jak w transie. Seria 17:0, a potem 24:2 kompletnie uciszyły Staples Center. 29 z 40 punktów zdobyli w tej odsłonie Josh Smith i Corey Brewer, choć to Harden z 23 punktami okazał się najlepszym strzelcem Teksańczyków. Gospodarze rzucali w tej odsłonie na 18,2 proc. skuteczności - najgorszej kwarcie w play-off od 20 lat!
Co ciekawe, Rakiety nigdy nie wygrały spotkania przegrywając na początku czwartej odsłony różnicą przynajmniej 10 punktów. Do tego meczu miały bilans 0-49 w takich sytuacjach!
Chris Paul zdobył 31 punktów i rozdał 11 asyst dla Clippers, z kolei Blake Griffin dołożył 28 oczek, lecz żadnego w czwartej kwarcie! Mecz numer siedem w niedzielę.
Los Angeles Clippers - Houston Rockets 107:119 (29:25, 35:37, 28:17, 15:40)
Clippers: Paul 31, Griffin 28, Redick 15, Barnes 9, Crawford 9, Jordan 8, Rivers 5, Davis 2, Hawes 0.
Rockets: Harden 23, Howard 20, Smith 19, Brewer 19, Jones 16, Terry 7, Capela 2, Prigioni 0.
Stan rywalizacji: 3-3
[b]#dziejesiewsporcie: Najgorszy złodziej świata
[/b]