NBA: Powrót Anthony’ego i zwycięstwo Denver

Ile wart jest Carmelo Anthony dla Denver Nuggets przekonaliśmy się w niedzielny wieczór. Najlepszy strzelec Denver Nuggets powrócił po trzymeczowej pauzie spowodowanej kontuzją łokcia i poprowadził ekipę z Kolorado do wygranej nad New York Knicks. Tymczasem po dwóch porażkach z rzędu wygrali także Boston Celtics. Mistrzowie NBA roznieśli w pył Sacramento Kings, zwyciężając na parkiecie Króli różnicą aż 45 punktów!

W tym artykule dowiesz się o:

Tydzień wolnego bardzo dobrze wpłynął na postawę Carmelo Anthony’ego. Lider Denver Nuggets powrócił do gry po kontuzji łokcia i spisał się świetnie w meczu przeciwko New York Knicks. 24-letni skrzydłowy zapisał na swoim koncie 32 punkty, przy wysokiej skuteczności (13/19). Trzeba od razu zaznaczyć, że duży wpływ na łatwe zdobywanie punktów przez Anthony’ego miała także dziurawa obrona ze strony gospodarzy. - To najlepsza rzecz jaka mogła mi się kiedykolwiek przydarzyć. Byłem ostatnio niezdecydowany i niepewny w tym co robię. Za każdym razem kiedy masz okazję odpocząć w czasie tak długiego sezonu, to pomaga - powiedział. Podopieczni George’a Karla objęli prowadzenie w drugiej kwarcie, kiedy trafili 15 z 20 rzutów z gry. Słaba obrona nowojorczyków spowodowała, że Denver bez większych problemów kończył kolejne akcje, zdobywając większość punktów wejściami pod kosz. Gospodarze nieco uaktywnili się po przerwie lecz wysiłki Nate’a Robinsona i Wilsona Chandlera zdały się na nic. Obaj gracze byli zbyt nieskuteczności, aby doprowadzić do korzystnego rezultatu. W końcówce nieomylny był Anthony, który trafił wszystkie 5 rzutów w czwartej kwarcie i zapewnił zwycięstwo Nuggets.

Pojedynek dwóch najlepszych strzelców miał być ozdobą spotkania w Quicken Loans Arena, gdzie Cleveland Cavaliers podejmowało Miami Heat. I tak też się stało. Lider klasyfikacji najlepiej punktujących Dwyane Wade zapisał na swoim koncie 29 punktów, z kolei jego bliski przyjaciel LeBron James 4 "oczka" więcej. Obaj gwiazdorzy popisywali się efektownymi akcjami, wprawiając w szał ponad 20 tysięczną widownię. W trzeciej kwarcie inicjatywę przejął "Żar", który wyszedł na 9-punktowe prowadzenie, głównie dzięki świetnie dysponowanego Wade’owi. Przewaga gości utrzymywała się na zbliżonym poziomie aż do początku ostatniej odsłony. Wówczas sygnał do ataku dał Delonte West. Leworęczny strzelec Kawalerzystów trafił za trzy punkty a chwilę potem rozpoczęła się seria 10:2, dzięki czemu na tablicy wyników pojawił się remis (77:77). W decydujących momentach szczelna defensywa gospodarzy oraz nieskuteczność Miami w rzutach z dystansu zakończyły emocje w tym meczu. Była to 16 kolejna wygrana Cavs we własnej hali! To najlepsza seria od czasu dominacji Chicago Bulls w sezonie 1995/1996. Wtedy Byki wygrały 37 meczów z rzędu w United Center.

Katastrofalna dyspozycja Sacramento Kings ułatwiła zadanie Boston Celtics. Mistrzowie NBA po dwóch porażkach z rzędu odbudowali swoje morale, gromiąc Królów na ich parkiecie 108:63! To najgorszy mecz Sacto we własnej hali w całej historii klubu! Nie mogło być jednak inaczej, skoro gospodarze trafili z gry zaledwie 19 rzutów! Jak na treningu czuł się Kevin Garnett, który raz za razem ośmieszał Mikkiego Moore’a i zdobywał kolejne punkty. Lider Celtów zakończył zawody z 21 punktami (10/11 z gry) i 11 zbiórkami. - To frustrujące brać w takim czymś udział. Nie możemy się usprawiedliwiać. Jestem zawiedziony, podobnie jak wszyscy w tej hali. To było wręcz śmieszne z jakim nastawieniem wyszliśmy na parkiet, aby rywalizować. Tego nawet nie można było nazwać rywalizacją - mówił po meczu Bobby Jackson, rozgrywający Sacramento. Bez większych problemów zwycięstwo odnieśli także koszykarze Los Angeles Lakers. 130 punktów w ich wykonaniu to najlepszy rezultat w tym sezonie. Nic w tym dziwnego, bowiem kalifornijczycy potykali się z Golden State Warriors, które dysponuje najgorszą obroną w całej lidze. 31 punktów dla Jeziorowców uzbierał Kobe Bryant.

New York Knicks - Denver Nuggets 110:117

(N. Robinson 20, D. Lee 19 (12 zb), C. Duhon 17 (11 as) - C. Anthony 32, J.R. Smith 16, C. Billups 14)

Los Angeles Clippers - Dallas Mavericks 76:98

(M. Camby 16 (12 zb), A. Thornton 16, E. Gordon 12 - J. Howard 29, J. Barea 17, B. Bass 14)

Cleveland Cavaliers - Miami Heat 93:86

(L. James 33, M. Williams 20, A. Varejao 12 (10 zb) - D. Wade 29, U. Haslem 15, D. Cook 12)

Indiana Pacers - New Orleans Hornets 103:105

(D. Granger 34, R. Hibbert 19, T. Murphy 16 (16 zb) - C. Paul 19 (12 as), J. Posey 19, D. West 18 (10 zb))

Sacramento Kings - Boston Celtics 63:108

(J. Salmons 11, J. Thompson 9, B. Miller 7 - K. Garnett 21 (11 zb), R. Allen 19, E. House 15)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 130:113

(K. Bryant 31, D. Fisher 19, S. Vujacic 17 - J. Crawford 22, M. Belinelli 14, B. Wright 14)

Źródło artykułu: