Cavaliers znów lepsi od Hawks. Finał coraz bliżej
[tag=797]Cleveland Cavaliers[/tag] są coraz bliżej wielkiego finału NBA. Zespół pod wodzą świetnie dysponowanego LeBrona Jamesa po raz drugi pokonał Atlantę Hawks, tym razem 94:82.Kawalerzyści wygrali tylko jeden z siedmiu meczów w sezonie zasadniczym, kiedy Kyrie Irving był kontuzjowany. W piątek znów zabrakło lidera Cavs, lecz po raz kolejny wielkie zawody rozegrał LeBron James, dzięki któremu ekipa Davida Blatta po raz drugi pokonała Atlantę Hawks i pewnie zmierza do wielkiego finału NBA. Na nieszczęście gospodarzy, kontuzji nabawił się ich czołowy snajper Kyle Korver, który przedwcześnie opuścił plac gry.
James znów był nie do zatrzymania dla rywali. Zdobył 30 punktów, rozdał 11 asyst i miał dziewięć zbiórek. Potrafił w pojedynkę zdobywać punkty i nie straszni mu byli defensorzy Hawks. Kryjący go DeMarre Carroll nie był w pełni sił po kontuzji kolana z pierwszego spotkania, co LBJ idealnie wykorzystywał, zdobywając kolejne punkty.
- Pytacie mnie jak ważna jest obecność LeBrona Jamesa w moim zespole? Naprawdę muszę odpowiadać na to pytanie? - retorycznie pytał dziennikarza Blatt. "LBJ" już po raz 74. w karierze zanotował przynajmniej 30 punktów w play-off. To czwarty najlepszy wynik w historii NBA.
Kluczowa dla losów meczu okazała się trzecia odsłona, wygrana przez gości 30:17. James zdobył w tym fragmencie 11 oczek, a Matthew Dellavedova i Iman Shumpert trafili po dwie trójki. Jastrzębie nie potrafiły na to odpowiedzieć, notując słabą, zaledwie 32 proc. skuteczność w tej odsłonie.
- To są play-offy, tutaj trzeba wymagać od siebie zdecydowanie więcej. Lepsza skuteczność, lepsze stawianie zasłon. Wszystko trzeba robić mocniej i lepiej - przyznał Mike Budenholzer, trener Hawks.
Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w Cleveland, gdzie najlepsza drużyna Wschodu będzie musiała postawić wszystko na jedną kartę. Kluczowe będzie zatrzymanie Jamesa, który do tej pory w finale konferencji spisuje się wyśmienicie.
Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers 82:94 (21:26, 28:28, 17:30, 16:10)
Hawks: Schroder 13, Horford 12, Teague 12, Korver 12, Bazemore 7, Mack 7, Carroll 6, Scott 6, Millsap 4, Muscala 2, Antić 1, Jenkins 0.
Cavaliers: James 30, Shumpert 16, Dellavedova 11, Mozgow 10, Jones 9, Smith 9, Thompson 7, Marion 2, Harris 0.
Stan rywalizacji 2-0 dla Cavs
#dziejesiewsporcie: Cztery czerwone kartki w cztery minuty
sport.wp.pl
-
Mik Zgłoś komentarz
seria pozamiatana -
jaet Zgłoś komentarz
namiary na tę opinię Jordana. Wygląda na to, że Bulls byli najbliżej i kto wie jakby się to skończyło gdyby wyszli na 3:1. Atlanta jest na najlepszej drodze do sweepa. -
ABC321 Zgłoś komentarz
skała. -
szyna83 Zgłoś komentarz
jeden i drugiego takiego też nie będzie. Obok Magica to najbardziej wszechstronny zawodnik w historii,nawet MJ ostatnio powiedział,że LbJ jest najlepszym graczem od czasów kiedy on zakończył karierę. Niestety wydaje mi się,że tytuł w tym roku zgarnie Golden State,grają niesamowity basket i w sumie im najbardziej się pierścienie należą. Chociaż liczę na niespodziankę. Pozdro -
ABC321 Zgłoś komentarz
Irving,James - Thompson, Curry. Czekam już na te finały, mogą to być jedne z lepszych w ostatnich latach. -
R R 25 TORUŃ Zgłoś komentarz
WYGLĄDA NA TO ŻE BĘDZIE 4:0 DLA 'CAVS" -ale to jest sport ...może ATLANTA zagra tak jak na ''jedynkę'' przystało.... -
heat_rays_fan Zgłoś komentarz
wspieral LBJa. Lebron to jednak kozak. Widzi ze wpada kolegom to priorytetem dla niego jest szukanie ich na wolnej pozycji. Asystowal dzis jak rasowy playmaker, zreszta robi przeciez tak w wiekszosci meczy ;) szkoda jednej zbiorki do triple double. No i trza wspomniec o Tristanie. Toz to bestia na atakowanej tablicy. To co on wyciaga na zbiorkach ofensywnych to masakra. I ten kit sedziowski przy jego bloku co koles z atl szedl na dunka to wstyd. Jak mozna bylo gwizdnac faul? Przez takie gwizdki odechciewa sie ogladac mecz -
BlackBraDa Zgłoś komentarz
easy peasy lemon squeezy, my friend. -
JWPDzG Zgłoś komentarz
panie redaktorzyno ;) -
viper23 Zgłoś komentarz
jak mur.Brawo Cavs...! -
damk Zgłoś komentarz
Hmmm... na razie spacerek Kawalerzystów. Marnie wygląda Atlanta, toż to bardziej Byki się postawiły w półfinale. Nie darzę sympatią Brona, ale gra świetne zawody.