Dla Chevona Troutmana będą to pierwsze finały w Tauron Basket Lidze. Gracz jednak jest doświadczonym zawodnikiem. W Europie wcześniej występował we Włoszech i w lidze niemieckiej i to właśnie w doświadczeniu Amerykanin widzi największy atut jego drużyny.
[ad=rectangle]
- Mamy niesamowicie doświadczonych graczy w drużynie, którzy już niejednokrotnie grali w finałach, a nawet zdobywali tytuły. Uważam, że gra w takich meczach jest zupełnie inna niż w trakcie sezonu zasadniczego. Tutaj każdy błąd kosztuje podwójnie, trzeba się ich wystrzegać - zaznacza podkoszowy Stelmetu Zielona Góra, który ceni finałowego rywala - PGE Turów Zgorzelec.
- To drużyna, która jest bardzo dobrze zbilansowana. Podoba mi się fakt, że grają zespołowo i doskonale się rozumieją. Ich gra jest ładna dla oka. Widać, że koszykówka sprawia im radość - dodaje.
W tym sezonie obie ekipy mierzyły się ze sobą dwukrotnie. Stelmet wygrał u siebie ośmioma punktami, ale w rewanżu lepsi okazali się zgorzelczanie, zapewniając sobie pierwszą lokatę przed play-offami.
Troutmana pytamy o najsilniejszy punkt PGE Turowa Zgorzelec w kontekście tych finałów. - Tak jak mówiłem wcześniej - gra zespołowa i duże zrozumienie. Aczkolwiek uważam, że PGE Turów może mieć spore problemy z naszą drużyną i to z kilku problemów. My jesteśmy taką drużyną, z którą nie jest łatwo grać. Jesteśmy twardzi mentalnie, nie podłamujemy się jedną nieudaną akcją. W obronie bardzo mocno naciskamy na rywali - zaznacza Troutman.