Danny Gibson był jednym z architektów zwycięstwa Rosy Radom nad Energą Czarnymi Słupsk w środowy wieczór. Amerykanin zdobył 16 punktów (6/11 z gry). Skuteczniejszy był jedynie John Turek - autor 25 oczek.
[ad=rectangle]
- W Słupsku zawsze gra się bardzo trudno i trzeba być przygotowanym na wszystko, dlatego jest to wielkie zwycięstwo dla naszego zespołu. Uważam, że taka wygrana da nam dużo pewności siebie - zaznacza amerykański rozgrywający Rosy Radom, który bardzo chwali sobie atmosferę w Hali Gryfia podczas meczów.
- Lubię grać w Słupsku. Tutaj kibice są bardzo żywiołowi i dopingują swoją drużynę na całego. Taka atmosfera mi odpowiada i mnie motywuje - mówi gracz.
Gibson podczas spotkania mocno rywalizował ze swoim vis-a-vis Jerelem Blassingamem, który starał się wyprowadzić go z równowagi. Co o tym pojedynku sądzi gracz Rosy? - Bardzo lubię rywalizować z Blassingamem. Jego gadanie w ogóle mi nie przeszkadza, bo trash-talking to część gry. Każdy stara się wyprowadzić swojego rywala z równowagi. Jestem na to gotowy. Proszę mi wierzyć, że on nie mówi żadnych złych słów. To bardzo pozytywna postać - zaznacza.
W niedzielę radomianie na własnym parkiecie będą mieli okazję zakończyć tę rywalizację. Co będzie kluczem do wygrania tego meczu? - Uważam, że w niedzielnym meczu kluczem będzie defensywa. Musimy wyjść odpowiednio skoncentrowani, tak aby narzucić swój styl gry. Nie możemy pójść na wymianę ciosów, bo ona nic ma nie da. Energa Czarni to za dobra drużyna w ofensywie, żeby grać z nią w ten sposób - ocenia Gibson.