Pierwsze rozdanie dla mistrza Polski. PGE Turów Zgorzelec pokonał Stelmet Zielona Góra 85:77 w inauguracyjnym spotkaniu finału play-off Tauron Basket Ligi.
[ad=rectangle]
- To zaszczyt dla mnie i dla naszego zespołu - móc występować w finale play-off; w finale, który jest świętem polskiej koszykówki. Bardzo miło jest uczestniczyć w tym, o czym mówi się "naprawdę dobra koszykówka" - powiedział trener PGE Turowa Zgorzelec, Miodrag Rajković.
Serbski szkoleniowiec obrońcy trofeum musiał mieć mieszane odczucia po pierwszym spotkaniu. Z jednej strony jego zespół wygrał mecz, ale z drugiej - na własne życzenie doprowadził do nerwowej końcówki.
- Najważniejsza informacja dnia jest taka, że wygraliśmy mecz. To zwycięstwo da nam pewność siebie i odwagę do dalszej gry. Wiemy jednak oczywiście, że każde starcie to odrębna historia dlatego musimy zagrać jeszcze lepiej - tłumaczył Rajković, przechodząc do tego, czego jego zespół powinien unikać w sobotę oraz kolejnych meczach.
[i]
- Mieliśmy już kilkanaście punktów przewagi (59:44 i 62:46 pod koniec trzeciej kwarty - przyp. M.F.), ale Stelmet jest na tyle skutecznym zespołem, że nie potrzebował zbyt dużo czasu, by wrócić do gry. I na to musimy uważać w następnych meczach. Gdy widzieliśmy, że łapią rytm, powinniśmy przerywać ich akcję faulami, jednym, drugim, nawet trzecim jeśli jest taka konieczność. Wiemy, że zielonogórzanie to mocna drużyna i jak złapią rytm, to stają się jeszcze trudniejszym rywalem, ale jednak nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji -[/i] stwierdził Serb.
Na niespełna trzy minuty przed końcem meczu Aaron Cel doprowadził do remisu 73:73, ale wówczas uaktywnił się Mardy Collins, który zdobył dziewięć z 12 punktów drużyny i zapewnił zgorzelczanom zwycięstwo.
- Na początku byliśmy nieco nerwowi, tak samo jak w czwartej kwarcie. Na szczęście w kluczowym momencie zagraliśmy zgodnie z oczekiwaniami. Cieszę się z tego, że przez większość spotkania kontrolowaliśmy zbiórki. To był bardzo ważny element naszego zwycięstwa - zakończył Rajković.