Łukasz Koszarek: Zwycięstwo ważne z psychologicznego punktu widzenia

Stelmet Zielona Góra we wtorek przełamał finałową serię i wygrał pierwszy mecz decydującej fazy rozgrywek. Przed własną publicznością zielonogórzanie pokonali PGE Turów Zgorzelec 80:77.

Po raz kolejny w finałowej serii kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się dopiero w ostatnich sekundach. Tym razem w końcówce więcej szczęścia mieli zielonogórzanie. - To zwycięstwo jest ważne z psychologicznego punktu widzenia. Pokazaliśmy, że możemy pokonać Turów. Nie był to wybitny mecz, natomiast bardzo walczyliśmy, każdy z zawodników dał z siebie maksimum, co jest naprawdę ważne. Mimo tego kilka niczyich piłek zdobyli zgorzelczanie, więc szczęście nie było po naszej stronie, aczkolwiek to się chyba odpłaciło ostatnim rzutem, gdy Turów nie trafił - podsumował Łukasz Koszarek.

[ad=rectangle]

Podopieczni Saso Filipovskiego po dwóch meczach przegrywali 0:2. Mimo tego zawodnicy Stelmetu Zielona Góra nie spuścili głów i na trzecie spotkanie wyszli bardzo zmotywowani. - Zagraliśmy z większą energią, z większą wiarą i to wystarczyło - przyznał kapitan Biało-Zielonych. - Wiemy, że jeszcze popełniamy błędy, że powrót do obrony nie jest na najwyższym poziomie. Wiemy, że możemy grać jeszcze lepiej. Teraz będziemy chcieli odnieść drugie zwycięstwo. Jeszcze nic nie wygraliśmy, w serii nadal przegrywamy 1:2 - dodał.

W czwartej kwarcie Stelmet zbudował 10-punktową przewagę nad PGE Turowem Zgorzelec. Ekipa pod wodzą Miodraga Rajkovicia szybko odrobiła jednak straty. - Do końca meczu było jeszcze sześć minut, więc to dużo czasu. Jednak trochę za łatwo straciliśmy tę przewagę, ale tak już jest w tych finałach. Turów w pierwszym i drugim meczu miał więcej punktów przewagi i też ich dochodziliśmy - skomentował rozgrywający.

Czwarty pojedynek finałowy zostanie rozegrany w czwartek, także w hali CRS w Zielonej Górze. - Przede wszystkim musimy zatrzymać ich rzuty za trzy punkty, po drugie trzeba szybko wracać do obrony, a w ataku grać powoli, dochodzić do czystej pozycji i trafiać rzuty - zakończył Łukasz Koszarek.

Źródło artykułu: