Tylko do końca sezonu 2014/2015 obowiązywał kontrakt Chevona Troutmana ze Stelmetem Zielona Góra. Przed obecnymi rozgrywkami klub związał się dwuletnią umową z amerykańskim podkoszowym. Gracz całkiem przyzwoicie spisywał się w barwach zielonogórskiej ekipy, ale w połowie marca na naszej stronie wyraził niezadowolenie z małej liczby minut spędzonych na parkiecie. Takie stwierdzenie bardzo zdziwiło włodarzy klubu i trenera Sasę Filipovskiego. Kilka dni po tym Amerykanin wpadł w jeszcze większe kłopoty.
[ad=rectangle]
Zawodnik został zatrzymany przez policję, a kontrola wykazała, że koszykarz prowadził samochód pod wpływem alkoholu (1,4 promila). Amerykanin został przewieziony do aresztu. Obie strony dość długo dyskutowały na temat dalszej współpracy. Ustalono ostatecznie, że kontrakt zawodnika będzie obowiązywał do końca tego sezonu.
W finałowych spotkaniach Troutman spisywał się jednak bardzo przyzwoicie i pozostawił po sobie dobre wrażenie, będąc jednym z ważniejszych zawodników w rotacji Filipovskiego.
- Osiągnęliśmy spory sukces w tym sezonie. Mistrzostwo Polski dla Stelmetu to duże osiągnięcie i uważam, że ciężką pracą na treningach na to zasłużyliśmy. Każdy zawodnik się do tego przyczynił. Pozytywnie oceniam te rozgrywki - mówi nam Troutman, który wyraża chęć pozostania w Winnym Grodzie.
- Decyzja leży po stronie klubu. Z mojej strony mogę powiedzieć, że bardzo chętnie zostałbym w Zielonej Górze na kolejny sezon. Nie wiem jednak, jakie są plany działaczy Stelmetu. Jeśli ktoś by mnie zapytał, to odpowiem, że chciałbym zostać w klubie - komentuje zawodnik.