14 kwietnia Kostas Flevarakis obejmował stery w zespole AZS-u Koszalin. Grek przejmował drużynę z bilansem 19:8, która zajmowała drugie miejsce w ligowej tabeli. Flevarakis miał jednak bardzo mało czasu na to, aby wprowadzić zmiany w zespole. Ostatecznie rundę zasadniczą zakończył na trzecim miejscu (dwa zwycięstwa pod jego wodzą), co pozwoliło mieć przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-off. W ćwierćfinale koszalinianie nie mieli jednak żadnych szans w starciu z Rosą Radom. Przegrali 0:3 i przedwcześnie zakończyli rozgrywki.
[ad=rectangle]
Działacze koszalińskich Akademików nie zdecydowali się przedłużyć z nim umowy, kontraktując nowego szkoleniowca - Davida Dedka. W połowie czerwca Flevarakis w rozmowie z naszym portalem przyznał, że ma już nowe oferty na kolejny sezon.
Nam udało się ustalić, że Grek najprawdopodobniej wróci do swojej ojczyzny. Jest już nawet po słowie z jednym z klubów. Aczkolwiek ewentualny kontrakt pokrzyżować może fatalna sytuacja ekonomiczna kraju.
- Kibice bardzo mnie chcą, aby znów był w Grecji. To wiele dla mnie znaczy. Mogę potwierdzić, że z jednym z klubów już się dogadałem, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji, ponieważ wszystko zależy od tego, czy sytuacja w kraju się poprawi. W przyszłym tygodniu wszystko się wyjaśni - mówi nam Flevarakis.
- Jeśli się nic nie poprawi, to wówczas wyjadę do klubu zagranicznego. Mam już pierwsze propozycje - zapewnia Grek.