W zarządzie Lakers największy nacisk podczas tych wakacji położono na pozyskanie LaMarcusa Aldridge'a oraz Kevina Love'a. Kiedy obaj zawodnicy zdecydowali się na podpisanie kontraktów z innymi drużynami, klub z Los Angeles wprowadził w grę swój plan C, który zaczął realizować w nocy z soboty na niedzielę.
[ad=rectangle]
Pierwszym graczem, który zasilił ich szeregi był Roy Hibbert, były center Indiany Pacers. Zdecydował się on na podjęcie opcji zawodnika w swoim kontrakcie, która była warta 15,5 milionów dolarów. Ze względu na chęć zmian w Indianapolis, zarząd podjął decyzję o pozbyciu się go ze swojej rotacji. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, co Pacers otrzymają w zwrocie, jednak nie powinno być to nic więcej niż przyszłościowe wybory w drafcie i/lub prawa do graczy występujących w zagranicznych ligach.
Dzień później do składu Los Angeles Lakers dołączyło jeszcze dwóch zawodników. Ich dodanie sprawia, że "Jeziorowcy" mogą powrócić do walki o playoffy na mocnym Zachodzie.
Najpierw udało im się podpisać trzyletnią umowę z Lou Williamsem, wartą 21 milionów dolarów. W zależności od koncepcji szkoleniowca, będzie on albo kluczowym rezerwowym, albo zajmie miejsce w pierwszym składzie zamiast D'Angelo Russella. Zarówno Williams, jak i Kobe Bryant to nominalni rzucający obrońcy, jednak każdy z nich w dowolnym momencie może wziąć na siebie ciężar rozgrywania akcji pozycyjnych.
Trzecim dodanym graczem do rotacji jest Brandon Bass. Umowa nie została jeszcze oficjalnie podpisania, jednak strony - według raportów - są już gotowe do jej zawarcia.