Za Bauermanna byliśmy łatwi do rozszyfrowania - rozmowa z Adamem Waczyńskim, reprezentantem Polski

- Dwa lata temu łatwo było nas rozszyfrować. Uważam, że teraz ten system jest znacznie bardziej rozbudowany - mówi Adam Waczyński, reprezentant Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Kolejne sparingi przed wami. Na turnieju w Hamburgu zmierzycie się z Turcją, Niemcami i Łotwą. Powiedz, nad czym będziecie się koncentrowali? Które elementy chcecie szlifować?

Adam Waczyński: Koncentrujemy się przede wszystkim nad tym, aby poprawić swoją grę po obu stronach parkietu. Wiemy, że popełniamy jeszcze wiele błędów, ale chcemy je z każdym meczem ograniczać. Nie ma co ukrywać, że każdy dzień treningów jest dla nas "na wagę złota". Przy okazji będziemy mieli świetną okazję, aby przyzwyczaić się do gry na wyjeździe. Mistrzostwa będą we Francji, a tam trybuny na pewno nie będą za nami.

Z czego wynikają te błędy? Czy postęp w grze jest zauważalny?

- Nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że nasza gra z każdym meczem idzie do przodu. Popełniamy coraz mniej błędów. Uważam, że te złe zagrania są wynikiem zmęczenia. Nasza dyspozycja nie jest jeszcze optymalna. Staramy się "wstrzelić" z formą na mistrzostwa Europy, które już za około 14 dni rozpoczną się we Francji. Musimy grać rozsądnie w ataku. Jestem zdania, że to będzie klucz do wszystkiego.

Na ile obecne przygotowania do EuroBasketu różnią się od tych sprzed dwóch lat, kiedy trenerem reprezentacji był Dirk Bauermann? Dostrzegasz spore różnice?

- Są duże różnice. Chociażby w samym podejściu do treningów. U Mike'a Taylora każde zajęcia są ważne w kontekście poprawy gry, wyeliminowania błędów. Z każdej jednostki treningowej można coś wyciągnąć. Jest także inny system gry. Mamy zdecydowanie więcej zagrywek w ataku, co powoduje, że jesteśmy groźniejsi w tym elemencie gry. Każdy zawodnik włączą się do gry, bierze czynny udział w akcjach. Nie ma czegoś takiego, że gramy tylko i wyłącznie pod jednego koszykarza. Wówczas każda zagrywka przechodziła przez Marcina Gortata. Teraz to będzie wyglądało nieco inaczej. Staramy się znajdować inne opcje.

Wówczas gra zespołu była chyba łatwa do odczytania przez rywali?

- Tak, to prawda. Łatwo było nas rozszyfrować. Uważam, że teraz ten system jest znacznie bardziej rozbudowany. Mamy dużo więcej możliwości gry, nie tylko pod koszem, ale także na zewnątrz. Sporo zagrywek jest opartych na pick&rollach, ale są też zasłony od piłki, więc nasza gra jest dużo bardziej urozmaicona. Proszę mi wierzyć, że wiele zagrywek jeszcze nie było pokazanych. Zostawiamy to sobie na później.
Adam Waczyński: Gra na Adam Waczyński: Gra na "dwie wieże" się nie sprawdziła
Za Bauermanna nie sprawdziła się gra na "dwie wieże". Marcin Gortat nie stworzył "duetu marzeń" z Maciejem Lampe. Dlaczego to wówczas nie funkcjonowało tak, jak wszyscy tego oczekiwali?

- Podstawowym założeniem była gra na tych koszykarzy. Myślę, że w naszym przypadku to się po prostu nie sprawdziło. Maciej Lampe był wówczas już typową "piątką". W dodatku gra na "dwie wieże" w obecnych czasach jest trudnym elementem, bo w większości zespołów na pozycjach 4/5 są atletyczni, dynamiczni zawodnicy, którzy szybko przemieszczają się od kosza do kosza.

Uważam, że nie ma sensu już do tego wracać. Teraz są nowe nadzieje. Wszystko stoi przed nami otworem. Jeśli wyeliminujemy błędy z meczów sparingowych, to stać nas na dobry wynik na EuroBaskecie.

Kończąc temat porównań obu kadr. Komunikacja na linii zawodnicy-trener Taylor wygląda zdecydowanie inaczej niż za czasów Bauermanna. Zgodzisz się?

- Trener Taylor jest bardzo otwartym człowiekiem. Można z nim porozmawiać na każdy temat. Potrafi wysłuchać, udzielić wskazówek. Atmosfera jest naprawdę bardzo dobra. Nie ma do czego się doczepić. Nie ma co szukać problemów. Dążmy razem do celu. Każdy z nas doskonale wie, po co tutaj jest.

Trener często podkreśla hasło: "Dawaj Polska". Znacie już je na pamięć?

- Tak, znamy (śmiech). To hasło przewodnie naszego zespołu. To pierwszy zwrot po polsku, którego nauczył się Mike Taylor. To pozytywny akcent tego wszystkiego.

Przejdźmy na chwilę do obecnego zespołu. Gra na oparta na szybkości, atletyźmie może być naszym dużym atutem?

- Zdecydowanie. Warto spojrzeć, jakim zestawem dysponujemy pod koszem. Myślę, że mamy to, co każdy chciałby mieć w swoim zespole. Marcin Gortat jest atletą, potrafi grać tyłem do kosza i wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki w najważniejszych momentach. Do tego jest Przemek Karnowski, który wykorzystuje swoje gabaryty. To duża przewaga. Damian Kulig razi rzutem za trzy, z kolei Aaron Cel jest bardzo wybiegany. Do tego dochodzi Olek Czyż, który może grać na tych dwóch pozycjach. Jest z czego wybierać!

Duży ścisk jest również na obwodzie. Mike Taylor ma spore pole manewru.

- Oczywiście. Każdy, kto wchodzi na parkiet, to daje coś od siebie. Poświęcenie dla drużyny jest najważniejszym elementem całej układanki. Uważam, że zrozumienie własnej roli jest kluczem. Można mięć większą bądź mniejszą, ale trzeba dążyć do wspólnego celu - zwycięstwa.

Bobby Dixon i spółka pierwszym rywalem Polaków w Hamburgu

Czy Polska wyjdzie z grupy na EuroBaskecie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×