Bycie zmiennikiem sprawia, że jest dużo mniejsza presja - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, reprezentantem Polski
- Dobrze byłoby, żebym się obudził i zaczął grać lepiej - przyznaje Łukasz Koszarek, rozgrywający, który na co dzień reprezentuje barwy Stelmetu BC Zielona Góra.
Gdzie są największe braki?
- Myślę, że największe braki są pod względem fizyczności. Nie ukrywam, że potrzebuje jeszcze 2-3 meczów, aby złapać taką optymalną formę. Uważam, że spotkania w Bydgoszczy będą idealnym przetarciem przed turniejem we Francji.
Tomasz Jankowski w rozmowie z naszym portalem mówi otwarcie: "Mamy duży problem z pozycją rozgrywającego. Wydaje mi się, że po tym ostatnim zamieszaniu z Dardanem Berishą, A.J. Slaughter być może zostanie przesunięty na "dwójkę". Wówczas częściej będziemy oglądali Łukasza Koszarka na "jedynce". I taki układ może całkiem nieźle zafunkcjonować, bo Łukaszowi niezbędne są te minuty, aby w końcu się obudził." Zgodzisz się?
- Dobrze byłoby, żebym się obudził i zaczął grać lepiej. Warto jednak zauważyć, że pełnię nieco inną rolę niż dotychczas.
Ta rola zmiennika tobie nie odpowiada?
- To nie jest tak, że ona mi przeszkadza. Odpowiada mi, nie mam z tym problemu. Staram się podporządkować do całej sytuacji. Bycie zmiennikiem powoduje, że jest dużo mniejsza presja. Oczekiwanie wobec twojej osoby też są inne.- Myślę, że mój układ z A.J. Slaughterem jest możliwy na boisku. Trener testował takie ustawienie. Chciał zobaczyć, ocenić, czy to zadziała. Trzeba być gotowym na każdy wariant. Myślę, że będziemy zaczynali oddzielnie, ale w przeciągu meczu mogą zajść zmiany i będziemy grali obok siebie.
Robert Skibniewski został dowołany w miejsce Dardana Berishy. Co to zmienia?- Myślę, że te zmiany spowodują nieco inny układ na pozycjach 1-2. Turniej w Bydgoszczy rozwieje wszystkie wątpliwości.
Nad czym będziecie chcieli pracować podczas meczów w Bydgoszczy?
- Cały czas pracujemy nad tym, aby nasza gra szła do przodu. Chcemy "zaprosić" większą liczbę zawodników do udziału w akcjach ofensywnych. To jest bardzo ważne, aby gra nie opierała się tylko i wyłącznie na tych samych graczach. Musimy być groźni z różnych punktów boiska, a nie tylko spod kosza i z dystansu.
W grze zespołu nie jest trochę mało akcji dwójkowych z Marcinem Gortatem? Nie powinniśmy częściej korzystać z jego atutów?
- Z Marcinem Gortatem gram bardzo mało. Jednak jak już jesteśmy razem na parkiecie, to staram się go uruchamiać. Lubię w ten sposób grać i "dokarmiać" go piłką.