Już tylko trzy drużyny w grupie A nie zaznały goryczy porażki. W poniedziałkowy wieczór na pewno się to zmieni, bowiem Trójkolorowi sprawdzą formę Biało-Czerwonych. Obie ekipy mają na swoim koncie po dwie wygrane, zatem zwycięzca tego boju będzie mógł realnie myśleć o uprzywilejowanej pozycji przed fazą pucharową.
Podopieczni Mike'a Taylora w obu spotkaniach do samego końca musieli walczyć o korzystny wynik. Tym niemniej, bez żadnych wątpliwości trzeba przyznać, że poniedziałkowe starcie będzie najtrudniejsze z dotychczasowych. W rotacji Vincenta Colleta roi się bowiem od gwiazd, połowa składu to zawodnicy grający na co dzień w NBA. Na każdej pozycji nie brakuje wysokiej klasy koszykarzy.
- Znamy ich mocne i słabe strony. To zespół naszpikowany gwiazdami. Nie będzie łatwo, ale zrobimy wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony - zapewnia przed starciem Adam Waczyński, najlepszy do tej pory strzelec Biało-Czerwonych, bohater niedzielnego spotkania z Rosją.
Francuzi niespodziewanie męczyli się z Finami na otwarcie EuroBasketu, triumfując dopiero po dogrywce. Pokaz siły miał miejsce już jednak w niedzielny wieczór. Bośnia i Hercegowina była kompletnie bez szans. Trójkolorowi już po kilkunastu minutach mieli zwycięstwo w kieszeni i mogli odpoczywać przed kolejnym dniem turnieju. Collet mógł dać odpocząć największym gwiazdom, które przydadzą się w większym zakresie w meczu z Polską.
Na kogo musimy uważać w ekipie Francji? Mózgiem zespołu jest oczywiście Tony Parker, legenda San Antonio Spurs i całej koszykarskiej Francji. Finom zaaplikował 23 punkty, Bośniakom dużo mniej, lecz grał odpowiednio krócej. Pod koszem straszy blokami niesamowity Rudy Gobert, na obwodzie nie można spuścić oka z Batuma i De Colo. Swoistym fenomenem jest Boris Diaw - wyglądający na gracza z niemałą nadwagą, imponuje mądrością i przeglądem pola. Potrafi rzucić, zebrać czy dostrzec lepiej ustawionego rywala. W dwóch meczach zaliczył bagatela 10 asyst.
Polacy pokazali w dwóch meczach charakter i zespołową grę. To właśnie ona powinna być naszym atutem w poniedziałek. Biało-Czerwoni to już nie tylko Marcin Gortat, lecz zgrany kolektyw, w którym pierwsze skrzypce grają Ponitka, Waczyński czy Slaughter. Dwaj pierwsi jak na razie są liderami naszego zespołu - grają niezwykle efektownie i co najważniejsze - skutecznie.
W Montpellier ponad 10 000 kibiców będzie sympatyzowało z Trójkolorowymi, którzy w niedzielę po meczu z Bośniakami mieli szerokie uśmiechy na ustach. Oby nasi koszykarze powtórzyli wyczyn Finów i udowodnili, że potrafią rywalizować z przeciwnikiem z najwyższej półki.
- Nie myślimy jeszcze o Lille. Cały czas chcemy poprawiać swój bilans. Nie ekscytujemy się. Mamy jeszcze swoją robotę do wykonania w fazie grupowej - tonuje nastroje Gortat.
Polska - Francja / poniedziałek 07.09.2015, godz. 21:00