[b]
Jamar Wilson[/b] jest trzecim strzelcem reprezentacji Finlandii. Amerykanin z fińskim paszportem notuje przeciętnie 11,3 punktu i 2,5 asysty. 31-letni zawodnik ze świetnej strony pokazał się w starciu z Trójkolorowymi. W 19 minut na parkiecie uzyskał 21 punktów, kilkakrotnie ośmieszając francuską defensywę. Gracz nic nie robił sobie z tego, że po drugiej stronie stali renomowani rywale w postaci Tony'ego Parkera czy Nicolasa Batum.
Amerykanin w meczach z Izraelem i Rosją był niewidoczny, ale przebudził się z Bośnią i Hercegowiną, z którą zdobył 16 punktów, dokładając cztery asysty. Po tym meczu udało się nam porozmawiać z zawodnikiem, który wciąż pozostaje bez klubu na kolejny sezon.
WP SportoweFakty: Notujesz świetny turniej, a nadal nie masz pracodawcy na sezon 2015/2016. Jak to możliwe?
Jamar Wilson: Czekałem, jak ktoś zada to pytanie. Cierpliwie spoglądam na sprawy klubowe. Nie spieszy mi się. W tej chwili najważniejsza jest reprezentacja i udział na EuroBaskecie. Na tym się skupiam. Zobacz na mój poprzedni sezon. Zacząłem go w Australii, ale później przyjechałem na miesiąc do Francji. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Należy zachować spokój.
[b]
Po zwycięstwie z Bośnią zagwarantowaliście sobie udział w drugiej rundzie.[/b]
- To prawda. Cieszymy się z tego powodu, ale chcemy odnosić kolejne zwycięstwa. Nie zadowalamy się dwoma wygranymi na tym turnieju. Zależy nam na tym, aby być w pierwszej ósemce.
W czwartek gracie z Polską. Co możesz powiedzieć o tym rywalu?
-
To świetny rywal. Musimy uważać na kilku zawodników po ich stronie. Wiadomo, że wszyscy mówią o Gortacie, ale warto zwrócić uwagę na Ponitkę i Waczyńskiego. Zespół jest dobrze prowadzony przez Mike'a Taylora, który jest świetnym szkoleniowcem.
Kilka słów o fińskich kibiciach, którzy robią tutaj wielkie rzeczy.
- Nasi kibice są znakomici. To szósty zawodnik. Oni sprawiają, że gramy lepiej w najtrudniejszych momentach. Proszę mi wierzyć, że jestem podekscytowany, że mogę grać dla takiej publiczności.
Starasz się nawet pobudzić publiczność machając rękoma do nich po udanych zagraniach.
- To prawda. W taki sposób uwielbiam grać. Dobrze odnajduję się w roli zawodnika, który wprowadzić energię na boisko. Lubię żyć z publicznością. Należy to im się, bo stawili się tutaj w wielkiej grupie i robią świetną atmosferę.
Rozmawiał Karol Wasiek z Montpellier