Francuzi w trzeciej kwarcie z Hiszpanią prowadzili różnicą 11 punktów, ale z każdą kolejną minutą podopieczni Vincenta Colleta trwonili swoją przewagę. Trójkolorowi zaczęli popełniać proste straty, które skrzętnie wykorzystali Hiszpanie, wracając jednocześnie do gry. Nie do zatrzymania dla francuskich obrońców był Pau Gasol, autor 40 punktów.
- Myślę, że przez 37 minut w tym meczu graliśmy całkiem przyzwoicie. Później jednak wkradło się niepotrzebne rozluźnienie w nasze poczynania i zaczęliśmy grać zbyt indywidualnie. Nie realizowaliśmy założeń, które wcześnie sobie ustaliliśmy - mówi wyraźnie niepocieszony, Boris Diaw.
We francuskim obozie jest duże rozczarowanie z powodu tej porażki. Trójkolorowi nie obronią tytułu sprzed dwóch lat, a poza tym nie udało im się zdobyć biletów na Igrzyska Olimpijskie.
- Bardzo żałujemy faktu, że nie zagramy w finale i nie damy radości naszym kibicom, którzy na to zasłużyli. Mogę jednak zapewnić, że będziemy odpowiednio skoncentrowani na spotkanie o trzecie miejsce - dodaje skrzydłowy San Antonio Spurs.
W obozie serbskim również panują podobne nastroje. Gracze Saszy Djordjevicia byli jednym z głównych kandydatów do zdobycia złotego medalu. W półfinale musieli jednak uznać wyższość Litwinów.
- Nie rozpoczęliśmy dobrze tego meczu z Litwą. Mimo że byliśmy gotowi na ich fizyczną grę, to trochę nas zaskoczyli. Później jednak wróciliśmy do gry i zaczęliśmy prezentować się lepiej. Aczkolwiek potrzebowaliśmy dużo energii, aby odrobić straty. Później brakowało nam także szczęścia. Nie trafiliśmy sporo łatwych rzutów spod kosza. Graliśmy przyzwoite zawody, ale to okazało się za mało na Litwę - komentuje opiekun reprezentacji Serbii.