- Wielkie gratulacje dla Hiszpanów, którzy tego dnia byli znacznie lepsi od nas - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Mantas Kalnietis, rozgrywający reprezentacji Litwy.
29-letni zawodnik robił, co mógł, aby uchronić swój zespół od porażki w niedzielny wieczór. Gracz zdobył 13 punktów i był obok Renaldasa Seibutisa najlepszym strzelcem Litwy.
Podopieczni Jonasa Kazlauskasa nie mieli za dużo do powiedzenia w tym starciu. Już od początku zarysowała się przewaga La Roja. Gracze Sergio Scariolo objęli ponad 10-punktowe prowadzenie, którego nie oddali do samego końca.
Hiszpanie narzucili swój styl gry, który od kilku spotkań przynosił im korzyści. Wszystko znów zaczynało się od niesamowitego Pau Gasola. Środkowy w tym meczu zdobył 25 punktów i był nie do powstrzymania dla litewskiej defensywy. Swoje w tym spotkaniu zrobił także Rudy Fernandez, autor 11 oczek.
- Jestem smutni, że przegraliśmy, ale uważam, że mimo wszystko to duży sukces naszego zespołu - dodał Kalnietis.
Litwini po raz drugi z rzędu zostali wicemistrzami starego kontynentu. W Słowenii musieli uznać wyższość Francuzów. Teraz lepsi okazali się Hiszpanie.
- Prawda jest taka, że gdyby ktoś nam powiedział przed mistrzostwami, iż zajmiemy drugie miejsce, to wzięlibyśmy to w ciemno. Jednak teraz sytuacja nieco się zmienia, bo gdy już dotrzesz do finału, to za wszelką cenę chcesz wygrać - skomentował litewski rozgrywający.