Grzegorz Kulka zbiera pozytywne opinie. Otrzyma szansę w sezonie?

Grzegorz Kulka bardzo przyzwoicie spisuje się w sparingach Trefla Sopot. Czy gracz otrzyma swoje szanse w sezonie Tauron Basket Ligi? - Pracuję na zaufanie trenera - mówi zawodnik.

WP SportoweFakty: Wiele pozytywnych opinii można na twój temat usłyszeć w trakcie okresu przygotowawczego.

Grzegorz Kulka: Bardzo mi miło, że takie opinie się pojawią. One z pewnością motywują do jeszcze cięższej pracy na treningach. Trener Martić daje mi dużo szans, za co mu bardzo dziękuję. Staram się mu odwdzięczyć za zaufanie dobrą postawą na parkiecie

Zoran Martić jest kolejnym trenerem na twojej koszykarskiej drodze. Co możesz o nim powiedzieć? Jak układa się wasza współpraca?

- Jak na razie nasza współpraca wygląda bardzo dobrze. Trener zwraca uwagę na każdy najmniejszy detal. Wszystko ma u niego znaczenia. Dużo podpowiada, udziela wskazówek. Jak na razie jestem zadowolony z naszej

Sporo młodych zawodników jest w zespole Trefla Sopot. Szansa na grę rośnie, bo trener nie ma za dużego pola manewru, jeśli chodzi o seniorów.

- Na treningach mamy po 15-16 zawodników. W tym gronie jest ośmiu seniorów, co powoduje, że resztę stanowi młodzież. Trener kładzie duży nacisk na rywalizację na treningach. Mamy sporą motywację, aby dobrze zaprezentować się przed nowym szkoleniowcem. Jest spora walka o daną pozycję w składzie. Nie ma czegoś takiego, że ktoś ma już wywalczoną pozycję i nie musi rywalizować.

Grzegorz Kulka: Bardzo dobrze współpracuje mi się z trenerem Marticiem
Grzegorz Kulka: Bardzo dobrze współpracuje mi się z trenerem Marticiem

W końcu otwiera się dla ciebie taka realna szansa na grę w TBL.

- Trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że są to mecze sparingowe. Zawsze jest tak, że w tym okresie zawodnicy dostają swoje szanse na grę. W sezonie bywa różnie. Jak na razie te szanse otrzymuję i staram się je wykorzystać, pokazać z jak najlepszej strony przed trenerem. Liczę, że to zaowocuje minutami w sezonie.

Bo z tymi minutami w zeszłych sezonach bywało różnie.

- W okresie przygotowawczym dostawałem naprawdę "fajną" liczbę minut, których się nawet nie spodziewałem, ale w sezonie okazywało się, że w ogóle nie wchodziłem na parkiet.

To było frustrujące?

- Nie, ponieważ zdawałem sobie sprawę z roli, jaką pełniłem w zespole. To był mój pierwszy sezon w ekstraklasie. Nastawiałem się przede wszystkim na to, aby nauczyć się dużo od Pawła Leończyka, Marcina Stefańskiego, czy od Tautvydasa Lydeki, który później dołączył do zespołu. Chciałem jak najwięcej wyciągnąć z treningów.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)