Brązowe medalistki poprzedniego sezonu tak w meczu z JAS FBG Zagłębie Sosnowiec, jak i z MKS Polkowice, były postrzegane w roli faworytek. Oba te mecze zakończyły się jednak porażkami. - Na pewno nie zaczęłyśmy tego sezonu tak, jak chciałyśmy, ale to dopiero początek - mówi Magdalena Skorek, jedna z najlepszych zawodniczek Energi w tych meczach.
W środę we własnej hali Katarzynki miały zmazać plamę za wpadkę z beniaminkiem, niestety nic z tego nie wyszło pomimo faktu, że Energa rozpoczęła mecz od prowadzenia 21:2!
- Tak naprawdę trudno powiedzieć co się potem stało. Tak szybko jak wypracowałyśmy sobie przewagę, tak szybko pozwoliłyśmy rywalkom wrócić do gry - ocenia Skorek, która w środę uzbierała 12 punktów, 4 asysty, 2 zbiórki i tyle samo przechwytów. - Mecz trwa 40 minut, a nie 10 i trzeba utrzymać koncentrację przez cały czas.
Kluczowa okazała się druga kwarta, w której polkowiczanki wróciły do gry. - Przespałyśmy tą część meczu, a Polkowice wyszły na prowadzenie, którego już nie oddały do końca. Na pewno trzeba usiąść i przeanalizować wideo z tego spotkania, a potem wyciągnąć z niego wnioski, żeby już nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji - ocenia toruńska rzucająca, która wcześniej broniła barw drużyny z Polkowic.
Skorek poprzedni sezon straciła ze względu na kontuzję kolana. - Z nogą na szczęście coraz lepiej i wszystko zmierza w dobrym kierunku - przekonuje koszykarka z Tarnowskich Gór.
Sama zawodniczka uważa też, że słaby start w wykonaniu jej drużyny niczego nie przekreśla, gdyż liga będzie bardzo wyrównana. - W mojej opinii, w tym sezonie każdy ma szansę wygrać z każdym, bo liga jest bardziej wyrównana niż w latach poprzednich. Wiadomo, że czujemy niedosyt po starcie sezonu, ale przed nami jeszcze wiele spotkań i wierzę w to, że się odbudujemy - kończy.
Szansę na odbudowanie się ekipa Skorek z koleżankami będzie miała już sobotę, kiedy to Energa w Siedlcach zagra z tamtejszą drużyną MKK. Warto dodać, że zespół siedlecki na swoim koncie również ma dwie porażki.