- Wygraliśmy i ten fakt na pewno nas cieszy. Trafiliśmy kilka bardzo trudnych rzutów, dlatego było nam łatwiej o wygraną - mówił po spotkaniu Zoran Martić, opiekun Trefla Sopot.
Żółto-czarni zwycięstwo mogli już celebrować w połowie czwartej kwarty. Wówczas sopocianie prowadzili już różnicą ponad 20 punktów. Ostatecznie koszalinianie nieco zredukowali straty, ale ostatecznie i tak przegrali różnicą 15 "oczek". - Zamknęliśmy ten mecz na pięć, sześć minut przed samym końcem. Później jednak nie ustrzegliśmy się błędów, które musimy wyeliminować z naszej gry - dodał słoweński opiekun Trefla.
Sopocianie w piątkowy wieczór byli świetnie dysponowani w rzutach z dystansu. Trafili 11 z 21 prób, co daje ponad 50-procentową skuteczność. W tym elemencie brylował Grzegorz Surmacz, który trafił 3 z 4 rzutów zza łuku.
Wizytówką Trefla Sopot w sezonie ma być twarda defensywa. W piątek zespół pokazał pierwsze wstawki agresywnej obrony. Zoran Martić wciąż jednak uważa, że drużyna może grać lepiej pod tym względem.
- Nie zgadzam się z tym, że to była solidna defensywa. Możemy być znacznie lepsi w tym elemencie - śmiał się słoweński szkoleniowiec.
- Cały czas pracujemy nad defensywą. Na pewno jesteśmy lepsi w tym elemencie niż kilka tygodni wcześniej, ale to wciąż nie jest ten poziom, który chcielibyśmy prezentować - wyjaśnił Martić.